Wyświetlenie artykułów z etykietą: ODKRYWCY

piątek, 25 sierpień 2017 05:23

Jezioro Drawsko to dawna granica państw

Półwysep Sulibórz, niegdysiejsza wyspa jeziora Drawsko. Tutaj znajdowała się osada graniczna dawnego zachodniopomorskiego księstwa z drugiej połowy XI w., powiązana politycznie i terytorialnie z osadą znajdującą się na wyspie znanej jako „Wyspa Świętych Koni” w okolicy Drawska Pomorskiego. Do takich wstępnych wniosków dochodzą naukowcy. Właśnie trwają tam sondażowe wykopaliska.
Prace badawcze prowadzą w tym miejscu badacze pod egidą Uniwersytetu Mikołaja Kopernika z Torunia. Przewodzi im profesor doktor habilitowany Wojciech Chudziak, Dyrektor Instytutu Archeologii na UMK, wraz z grupą najlepszych nurków – archeologów w Polsce. W pracach pomaga także Ekipa Akcji „Jezioro Tajemnic”.

Na znaleziska na Półwyspie Sulibórz (jez. Drawsko), który dawniej najprawdopodobniej był wyspą, a dziś nazywany jest także „Wyspą Harcerską”, niezależnie od siebie natrafili muzealnicy z Koszalina (w 2015 r.) i poszukiwacze w ramach Akcji „Jezioro Tajemnic (w 2016 r.). Tym ostatnim pomógł przypadek, gdy podczas wizyty na półwyspie natknęli się na rozgrzebaną przez dziki ziemię. Wystawały z niej ceramiczne skorupy. Okazuje się, że w okolicy znajdują się liczne pozostałości pod wodą (mi. głęboko wbite pale tzw. czarnego dębu, czy rozmaite artefakty). To zwróciło uwagę kompetentnych w archeologii podwodnej torunian.

- To mogła być osada graniczna lub emporium handlowe – opowiada dr Chudziak. – Leżała na szlaku wiodącym do ówczesnej Polski.

Ten fakt zdaje się potwierdzać przypuszczenia, że przez jezioro Drawsko biegła trasa przemytnicza od strony Kołobrzegu i Połczyna Zdroju, w kierunku żeglownej wówczas rzeki Drawy.

Tak zwana „Wyspa Świętych Koni” to dobrze zachowane miejsce kultu pogańskiego w pobliżu miejscowości Żółte, na wyspie na jeziorze Zarańsko. Okazała się odkryciem na skalę europejską, a znajdowane tam artefakty są tego samego typu, co w Biskupinie. Odkrycia z Suliborza dopowiadają jego historię. Do sprawy wrócimy.

Dział: Odkrywcy
piątek, 25 sierpień 2017 07:16

Zostań odkrywcą z Lidarem

Okazje się, że bardzo dużo odkryć można dokonać dosłownie zza biurka. Jest to możliwe dzięki nowoczesnej technice laserowego skanowania gruntu Lidar. Prosimy o nadsyłanie Waszych odkryć!

Lidar to angielska nazwa lotniczego skaningu laserowego (Light Detection and Ranging). Metoda ta umożliwia tworzenie modelu powierzchni terenu dzięki pomiarowi odległości pomiędzy aparaturą pomiarową znajdującą się na pokładzie samolotu, a punktami w terenie. Lidar przenika przez korony drzew i pokazuje poziom gruntu. To dzięki temu można bez problemu lokalizować ziemianki, okopy, a nawet dawne miejsca kultu i grodziska. Technika ta pomogła m.in. w odkryciu kilku wczesnośredniowiecznych grodzisk w okolicach Czaplinka i Złocieńca, a także tysięcy potencjalnych stanowisk archeologicznych na świecie.

Zapraszamy Czytelników do zabawy, ponieważ mapy Lidarowe są już w Internecie – większość oczywiście niesprawdzona. Przeglądajcie zdjęcia terenu wokół jeziora Drawsko i Lubie, które są objęte akcją „Jezioro Tajemnic”. Przy pomocy klawisza „Prt Sc” róbcie zrzuty ekranów i nadsyłajcie je do nas. Możecie przyczynić się do nowych odkryć archeologicznych! Wasze spostrzeżenia postaramy się przekazać archeologom. Na odkrywców czekają Certyfikaty Uczestnictwa w Akcji „Jezioro Tajemnic”.

Zgłoszenia przekazywać można poprzez formularz znajdujący się na stronie internetowej projektu: jeziorotajemnic.pl/zglos-informacje/

Na zdj. Okolice Ośrodka Wypoczynkowego „Kusy Dwór” nad jeziorem Drawsko - na zdjęciu Lidar oraz na zdjęciu satelitarnym.

Dział: Odkrywcy
Etykiety

Okazuje się że nie tylko głębina jeziora Drawsko ma swoje sekrety. Również okoliczne lasy skrywają niesamowite zagadki. Podczas XIX Misji „eksplorersi” natrafili na podziemny obiekt w pobliżu Starego Drawska. Sprawdzali też doniesienie o zatopionej radzieckiej ciężarówce.
Ciężarówki szukano w jeziorze Żerdno. W ramach akcji przeskanowano fragment tego akwenu, który był kiedyś zatoką jeziora Drawsko (do czasu postawienia zamku w Starym Drawsku kilkaset lat temu i zasypania przesmyku; obecnie jeziora łączy przepływająca przez nie rzeka Drawa).
- Skupiliśmy się na doniesieniach byłego milicjanta z Czaplinka, który twierdził iż na dnie jeziora leży radziecka ciężarówka z okresu II Wojny Światowej. Przeskanowaliśmy miejsca, które wskazał nam ów pan, niestety na sonarze nic się nie pokazało – relacjonuje Dariusz de Lorm, kierownik prac podwodnych.


Jednak akcja przyniosła kolejne ciekawe efekty. Podczas przerwy w skanowaniu jeziora do poszukiwaczy podszedł na pomost człowiek, który pokazał im ciekawe miejsce na lądzie. Opowiedział historię o Niemcach, którzy kilka lat temu czegoś szukali w lesie. Jak widać na jednym ze zdjęć, osoby te wykopały dziurę dokopując się do jakiejś piwniczki lub grobowca (przestrzeń jest wymurowana czerwoną cegłą, fuga wskazuje na czasy pruskie). Pomieszczenie jest puste.
- Coś zapewne z tego miejsca zabrali, ale co? Czy wszystko udało im się zabrać? – zastanawia się de Lorm.
Skrytki zawierające różne depozyty tworzone były pod koniec wojny, podczas ucieczki ludności niemieckiej przed nadciągającym frontem. Ukrywano w nich dobra osobiste, ale także broń, czy dokumenty. W tamtym okresie niemiecka administracja wojskowa prowadziła też zakrojoną na szeroką skalę akcję ukrywania zagrabionych kosztowności i dzieł sztuki. Do dziś wielu z nich nie odnaleziono. Znane są przypadki poszukiwań prowadzonych w Polsce przez potomków osób ewakuujących się w głąb Niemiec. Niedawno taki przypadek miał miejsce w Lubomierzu, gdzie młodzi ludzie posługując się mapą stworzoną przez przodka odnaleźli rodowe pamiątki w korzeniach sporego już drzewa. Interesujący przypadek miał miejsce w Miedziance na Dolnym Śląsku. Tak z kolei poszukiwacze skarbów z Niemiec odkopali ze starego nigdzie nieoznaczonego tunelu trzy skrzynie pełne dokumentów na temat zbrodniarzy z SS i… wywieźli je. Wiedzieli gdzie szukać, ponieważ posiadali dokładne mapy.
W temacie podziemi w okolicy Czaplinka wypowiedział się także wieloletni dziennikarz Marek Halter, w związku z niedawnym artykułem dotyczącym ew. tajemnych przejść pod tzw. „małym kościółkiem”, najstarszym zabytkiem tego miasteczka.
- Przyglądając się na zdjęcia zamurowanych wejść do podziemi przypominam sobie że widziałem podobne na Żuławach Wiślanych lub na Dolnym Śląsku. Wtedy ktoś wyjaśniał mi, że były to wejścia do piwnic/chłodni sklepów spożywczych. Podobne, tylko zdecydowanie mniejsze, były budowane niegdyś przy wiejskich gospodarstwach. Warstwa ziemi na zewnątrz nasypana na zewnątrz spełniała rolę izolacji termicznej i dawała możliwość utrzymania mniej więcej stałej temperatury. Oczywiście nie wyklucza to przejść do podziemi zamkowych, bo właśnie mogły być formą maskowania tychże. Warto wszystkie je spenetrować, nie tylko wchodząc do zewnętrznych piwnic, ale też próbować przebić się przez tylne ściany, za którymi mogą być dalsze podziemia. W dawnych czasach każda znaczniejsza budowla (zamek/pałac, kościół, ratusz itp.) miały obowiązkowo takie wyjścia ewakuacyjne. Uważam, że temat podziemi Czaplinka powinien być objęty Akcją.
Do tematu powrócimy w miarę napływania kolejnych doniesień.
W XIX Misji w II sezonie Akcji „Jezioro Tajemnic” brali udział: Mariusz Kapczuk, Adam Brzuska, Rafał Jaros, Anna i Dariusz Kuternowscy, Honorata Matuszewska, Marek Tomaszewski, Robert Patrzyński, Piotr Janicki, Andrzej Kurpiel, Sławomir Kolasiński, Sławomir Skonieczny, Paweł Nowakowski, Wiesław Piotrowski, Kuba Styczeń, Przemysław Glanc, Aleksandra i Dariusz de Lorm.

 

 

Dział: Odkrywcy
poniedziałek, 31 lipiec 2017 21:36

Podziemia Templariuszy w Czaplinku?

Plotki o podziemnych przejściach w dawnym Tempelburgu słychać od dawna. Kojarzone są z najstarszym zabytkiem tego miasteczka – Kościołem św. Trójcy, gdzie wcześniej miał być zamek Templariuszy. Rycerze tego zakonu znaleźli dogodne warunki funkcjonowania nad jeziorem Drawsko. Czy wiemy coś więcej? Tak. Odkryto anomalie. Wkrótce jednak zaprzestano prac…
Kościół pod wezwaniem Św. Trójcy to najstarsza budowla Czaplinka, prawdopodobnie z przełomu XIV i XV wieku. W środku zachwycający unikat - barokowy złocony ołtarz baldachimowy z XVIII wieku. Jest tam też klasycystyczna ambona z pierwszej połowy XIX w. oraz zabytkowe organy. Przy kościele możemy podziwiać drewnianą dzwonnicę kozłową z dzwonem odlanym w 1730 roku. Jest tez akcent związany z Rubensem…


Podobno jednak, zanim powstała świątynia, w tym miejscu był zamek Templariuszy. W sprawie wypowiada się Łukasz Orlicki, szef Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika Odkrywca, Patrona Akcji Jezioro Tajemnic:
- W latach 90. przeprowadzono w kościele i jego pobliżu badania metodą georadarową, które ujawniły różnego rodzaju anomalia gruntu. Część z nich była związana z wnętrzem kościoła, a właściwie jego podziemiami. Udało się wskazać miejsce, gdzie przynajmniej w jednym miejscu miała znajdować się duża krypta lub jakiegoś rodzaju piwnica oraz zasypisko, być może kryjące grób. Na zewnątrz kościoła udało się zlokalizować ślady po dawnych fundamentach oraz anomalię mogącą być reliktem jakiegoś tunelu bądź kanału. Prace nigdy nie były kontynuowane.

Podziemia Templariuszy w Czaplinku?


Dodajmy, że miesięcznik „Odkrywca” w ubiegłym roku wstępnie deklarował chęć przeprowadzenia badań archeologicznych w oparciu o wyniki tych badań, które zresztą znajdują się w posiadaniu Redakcji. Być może uda się ten zamiar zrealizować.
Kościółek można zwiedzać m.in. umawiając wizytę w Punkcie Informacji Turystycznej znajdującym się na Czaplineckim Rynku, tel. (94) 375 47 90 lub (94) 375-51-77.

Dział: Odkrywcy
czwartek, 27 lipiec 2017 10:11

Wirtualny powiat

Na stronie internetowej Powiatu uruchomiona została nowa zakładka - Powiat360, będąca częścią portalu PomorzeZachodnie360.pl - interaktywnego portalu łączącego wycieczki sferyczne ze zjawiskowymi multimediami przedstawiającymi najciekawsze miejsca w naszym regionie.
Wirtualny spacer zawiera panoramy z lotu ptaka wszystkich gmin w powiecie oraz prezentację najciekawszych miejsc w każdej z nich.


Zapraszamy na wycieczkę!

Dział: Odkrywcy
poniedziałek, 17 lipiec 2017 21:42

Zagadka "76 M"

Silne prądy podwodne odepchnęły robota podwodnego od celu. Poszukiwania przeciągnęły się przez noc, aż do 4 rano. Nadal nie mamy pewności czy podłużny obiekt na siedemdziesiątym szóstym metrze głębokości jeziora Drawsko jest poszukiwanym mini „U-bootem” z okresu II wojny światowej.
- W piętek lało, wróciliśmy z jeziora przemoczeni – mówi Dariusz de Lorm, Kierownik prac podwodnych. – Wypłynęliśmy ponownie wieczorem, gdy dołączył do nas Łukasz Orlicki, szef Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika „Odkrywca”.
Poszukiwacze trafili w miejsce spoczynku warku, blisko największej głębiny tego jeziora i jednocześnie jednej z największych w Polsce. Wykonali ponad trzydzieści najazdów łodzią z sonarem, ale przy dużej fali i niesprzyjającej pogodzie na zagadkowy, ośmiometrowy obiekt trafili zaledwie dwa razy.


W sobotę ekipa uczestniczyła w I Pikniku Naukowym „Jezioro Tajemnic” w Czaplinku. Jezioro nadal było niespokojne, wszyscy czekali na noc. I rzeczywiście, na Drawsko zawitała flauta (termin żeglarski oznaczający brak wiatru). Do północy, w absolutnych ciemnościach, do czwartej nad ranem, „explorersi” próbowali od nowa namierzyć i sfilmować obiekt. Opuszczono kotwicę tzw. „prosiaka”, próbując ustabilizować łódź nad punktem. Podwodne prądy znosiły ją jednak nawet 30 metrów od celu. Opuszczono także robota, jednak jego silnik był zbyt słaby, aby się im przeciwstawić na tej głębokości i nie zdołał dotrzeć do obiektu. Dodatkowo, łódź poszukiwaczy zaczęła być spychana coraz dalej od punktu zakotwiczenia. Środek jeziora Drawsko okazał się bardzo trudnym terenem manewrowym.
- W pobliżu jest też mnóstwo sieci rybackich, co dodatkowo zwiększa ryzyko utraty robota – dodaje de Lorm. - Za jakiś czas planujemy powrócić w to miejsce, jeżeli uda nam się znaleźć cięższego i silniejszego robota podwodnego.
W MISJA XVI SEZONU II AKCJI EXPLORACYJNO- HISTORYCZNEJ JEZIORO TAJEMNIC W DNIACH 07.07-09.07.2017 R. UCZESTNICZYLI: Patryk Tomaszewski, Marek Tomaszewski, Bartosz Tomaszewski, Honorata Matuszewska, Piotruś Janicki, Robert Patrzyński, Kamil Gorczycki, Joanna Gorczycka, Dariusz De Lorm, Rafał Jaros, Łukasz Orlicki, Dorota Kurpiel, Andrzej Kurpiel, Norbert Cieślewicz, Piotr Koremba, Piotr Przeworski, Daria Kacała, Bartek Drzewiecki, Artur Cywko, Robert Sikorski, Patrycja Kruk, Kazimierski Patryk, Sławomir Kolasiński, Sławomir Skonieczny i Kamila Borysiewicz.

Dział: Odkrywcy
czwartek, 06 lipiec 2017 21:50

Misja „Burza” w zatoce Owczej

Kolejny raz poszukiwacze musieli porzucić plany penetracji jednej z największych głębin w Polsce i skierować się na spokojniejsze wody. Z powodu monsunowej pogody w ostatni weekend poszukiwacze penetrowali – niezbadaną jeszcze – Zatokę Owczą.
- Pogoda nie sprzyjała. Mieliśmy w planie prowadzenie sonaru na głębi i tego akurat nie udało się zrealizować – opowiada Łukasz Orlicki, szef Grupy Eksploracyjnej Miesięcznika „Odkrywca”.
- To jezioro zachowuje się tak, jakby nie chciało odsłonić nam tego, co skrywa - denerwuje się Dariusz de Lorm ze szkoły nurkowania ANDAtek.


Rzeczywiście, na jeziorze Drawsko zdarza się – podobnie jak na Mazurach – tzw. „Biały Szkwał”. Kolejna próba na głębinie w najbliższy weekend. Na miejscu ponownie będzie ekipa miesięcznika „Odkrywca”, której będzie można posłuchać także podczas I Pikniku Naukowego „Jezioro Tajemnic” w dniu 8 lipca, oraz robot podwodny ROV. Ekipa „explorersów” gościła również w Siemczynie, gdzie w ramach Dni Henrykowskich prowadziła działania szkoleniowe i promocyjne nad Zatoką Siemczyńską.
Zatoka Uraz, zwana „Owczą”, znajduje się na północnym krańcu jeziora Drawsko, po drugiej, zachodniej stronie Półwyspu Uraz. W deszczu i dość niebezpiecznych warunkach przeskanowano około 30% jej dna. Sonar pokazał obiekt, który może być zatopioną żaglówką. Odcinek tamtejszego pobrzeża administrowany jest przez gminę Złocieniec – również uczestnika Akcji „Jezioro Tajemnic”.
- Nazwy zatoki i półwyspu pochodzą od wsi Uraz leżącej na półwyspie – wskazuje Marek Halter, wieloletni redaktor pism wodniackich, znawca tematu i jeziora Drawsko. - Zaraz po wojnie na jej brzegach wypasano duże stada owiec i dlatego wtedy nosiła nazwę Zatoki Owczej. Zatoka o powierzchni 37 ha i długości 1500 m. ma na wejściu szerokość 260 m. i 20 m. głębokości. Jej brzegi są strome, często klifowe i zadrzewione podobnie jak w Zatoce Kluczewskiej. Przebieg linii brzegowej znacznie spokojniejszy, tylko w końcowym, północnym odcinku teren staje się podmokły. W odległości 100 m. od jeziora wśród olch i moczarów można znaleźć małe oczko, które najprawdopodobniej, gdy poziom wody w jeziorze był wyższy, łączyło się z nim. Pobrzeża zatoki są prawie w całości porośnięte wąskim, rzadkim pasem trzcin, który tylko na wysokości wsi Uraz nieco się zagęszcza i poszerza nawet do 20 m. Wzdłuż klifowego, zachodniego brzegu przy wyjściu z zatoki odnaleziono ślady trzech wczesnośredniowiecznych siedlisk.
W odległości 50 – 100 m. od północnej połowy zachodniego brzegu, biegnie grzbietami wzgórz droga od Połczyna Zdroju w kierunku Warniłęgu, a dalej nad jezioro Siecino. To część swoistej obwodnicy jeziora Drawsko. Między nią a brzegiem wznosi się najwyższe miejsce w tej okolicy, liczące 150,6 m n.p.m. przewyższające poziom jeziora o 22 m. Stanowi ono bardzo dobry punkt widokowy na zatokę, a w dalekiej, południowej perspektywie, na ploso północne i wyspę Bielawę.
W XV Misji II Sezonu Jeziora Tajemnic uczestniczyli: Łukasz Orlicki, Hubert Rybicki, Dariusz Rybicki, Bruno Krywiak, Leszek Krywiak, Sławomir Kolasiński, Piotr Janicki, Marzena Wielowiejska, Przemysław Glanc, Marek Tomaszewski, Honorata Matuszewska, Mariusz Kapczuk, Sebastian Kukulski, Emil Kozak, Paulina Kulik-Kozak, Eryk Mróz, Wiesław Mróz, Aneta Mróz, Eliza Kozak, Radosław Tobolski, Paweł Nowak, Dariusz De Lorm.

Dział: Odkrywcy

Kolejne znalezisko z Czaplinka. Tym razem fotograficzne. Czy ma związek z wykorzystaniem jeziora Drawsko przez marynarzy?
Dość nietypowe zdjęcie otrzymaliśmy o Izabeli Zabrockiej, właścicielki pizzerii „Los Americanos” w centrum Czaplinka, Partnera Akcji „Jezioro Tajemnic”. Zdjęcie odnaleziono przypadkowo w zabudowaniach gospodarczych przy jednym z domów w bezpośredniej bliskości Liceum Ogólnokształcącego w Czaplinku przy ul. Parkowej, kilkadziesiąt metrów od jeziora Drawsko. Ta tam, według miejskiej legendy, miała znajdować się tajna jednostka szkoleniowa Kriegsmarine. Dzieci, które je odnalazły podczas zabawy, o mały włos nie wrzuciły zdjęcia do ogniska.


Na fotografii widać dość nietypowy pojazd – spory katamaran ze specjalną rampą wejściową oraz ustawionych za nim w kilku rzędach ludzi. Wszyscy noszą marynarskie mundury. Co najciekawsze, u dołu widoczne są nazwiska. Wszyscy stoją na tle dość sporego budynku.

Fragment zdjęcia zawierający nazwiska. Wśród nich są także polsko brzmiące, jak Grzonka, Szachnowski, Halas, Lewandowski, Zdrojewzki, Kubicz, czy Radzicki.
Fragment zdjęcia zawierający nazwiska. Wśród nich są także polsko brzmiące, jak Grzonka, Szachnowski, Halas, Lewandowski, Zdrojewzki, Kubicz, czy Radzicki.

Tu zwracamy się do Czytelników: być może przy pomocy nazwisk lub innych szczegółów widocznych na zdjęciu będą Państwo potrafili ustalić, kogo no przedstawia (jaką jednostkę) i gdzie je wykonano. Na tej podstawie prawdopodobnie można będzie odtworzyć historię tej jednostki. Czy ma coś wspólnego z Czaplinkiem, dawnym Tempelburgiem? Czy ktoś rozpoznaje budynek znajdujący się w tle? Wiemy ze starych fotografii, że bardzo duży obiekt znajdował się przed wielu laty w pobliżu jeziora. Czy może chodzić o ten sam budynek, czy może jest to zupełnie inne miejsce?

Zagadkowa fotografia znaleziona nad jeziorem Drawsko
Dział: Odkrywcy
poniedziałek, 03 lipiec 2017 22:13

Kaliscy licealiści odkrywają tajemnice rodziny Wittchow

Większość przedwojennych gmachów i kamienic ,służących mieszkańcom Kalisza Pomorskiego do dziś, wybudowała miejscowa firma Wittchow założona w 1886 r. przez Alberta Wittchowa, a od 1920 r. prowadzona przez jego syna Wilhelma.
Firma posiadała parowy tartak, cegielnię, wytwórnię dachówek oraz skład materiałów budowlanych. Obecnie w tym miejscu znajduje się zaplecze Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej przy ul. Wolności. Plac ten styka się bezpośrednio ze Starym Cmentarzem i dlatego na jego granicy ustawiono w 1919 r. monumentalny grobowiec Alberta Wittchowa oraz jego drugiego syna Ernesta, który zginął w Rosji podczas I wojny światowej. Poświęcone im tablice pamiątkowe wciąż są czytelne. Ta Alberta, umiejscowiona nie od strony cmentarza, lecz od strony placu zajmowanego przez jego firmę, ma godło cechu murarzy: węgielnicę i cyrkiel.

Kaliscy licealiści odkrywają tajemnice rodziny Wittchow


Zgłębianiem „Kaliskich tajemnic rodziny Wittchow” zajmują się w tym roku nasi licealiści, uczestnicząc w warsztatach historycznych i literackich. Jak w przypadku podobnych czterech projektów wykonanych w poprzednich latach (2016 – „Tajemnice kaliskich jezior”, 2015 – „Tajemnice kaliskiego Pałacu i Ratusza”, 2014 – „Tajemnice kaliskiego Kościoła i Czerwonej Szkoły”, 2013 – „Siedem spacerów po mieście”) ich przewodnikiem po historii jest Bogumił Kurylczyk, a opiekunem literackim Joanna Mączkowska. Rezultaty tych działań można przeczytać i zobaczyć na portalu internetowym: www.liceum.kalisz.pl w zakładce „Nasz przewodnik”.
Publiczna prezentacja najnowszej „tajemnicy” odbędzie się w październiku. Do tego czasu odkrywców czeka jeszcze dużo pracy, ale już teraz, spacerując ulicami miasta pamiętajmy, iż zarówno gmach poczty, budynek dawnego sądu przy ul. św. Wojciecha, czy wielorodzinne kamienice przy ul. Powiatowej na Dużej Stacji wybudował właśnie Albert Wittchow, albo jego syn Wilhelm. Ich willa stała tam, gdzie znajduje się obecnie Bank Spółdzielczy.
Projekt " Kaliskie tajemnice rodziny Wittchow " powstał w ramach projektu "Nasza Mała Ojczyzna" finansowanego przez Gminę Kalisz Pomorski, realizowanego przez działające przy kaliskim Liceum Stowarzyszenie "Jesteśmy Razem".

Kaliscy licealiści odkrywają tajemnice rodziny Wittchow
Dział: Kalisz Pomorski

22 czerwca w Ośrodku Kultury w Drawsku Pomorskim odbyła się konferencja naukowa pn. „Drawsko Pomorskie i okolice poprzez wieki. Odsłona druga”. Była to kontynuacja projektu zapoczątkowanego w 2010 roku. Pretekstem do zorganizowania sympozjum stała się 720. rocznica nadania praw miejskich Drawsku Pomorskiemu.
Organizatorami konferencji byli Burmistrz Drawska Pomorskiego, Stowarzyszenie Przyjaciół Drawska „Meander”, Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Szczecińskiego, Ośrodek Kultury w Drawsku Pomorskim oraz Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna w Drawsku Pomorskim.
W części powitalnej przybyłych gości i prelegentów powitali Burmistrz Zbigniew Ptak oraz Eryk Krasucki ze Stowarzyszenia Przyjaciół Drawska „Meander”. Następnie zaprezentowano film dokumentalny pn. „Drawsko dawniej i dziś” autorstwa Magdaleny Mejger-Krasuckiej i Eryka Krasuckiego, łączący w sobie obrazy archiwalne z początku lat 70. XX wieku i ich odpowiedniki z maja 2014 roku.


W konferencji udział wzięło dziewięciu prelegentów z różnych ośrodków akademickich i naukowych. Przygotowali oni referaty poświęcone wybranym tematom z dziejów Drawska Pomorskiego i jego okolic, od czasów średniowiecznych po lata 50. XX wieku. Michał Gierke, doktorant w Uniwersytecie Szczecińskim i pracownik Książnicy Pomorskiej, przypatrywał się w swym wystąpieniu lokacji i wczesnemu rozwojowi Drawska Pomorskiego, porównując je z tym, co działo się w innych obszarach Nowej Marchii. Prof. dr hab. Edward Rymar z Uniwersytetu Szczecińskiego, dobrze znany lokalnej społeczności z uwagi na kilka wygłoszonych tu już wykładów, próbował rozwikłać zagadkę rezydencji i własności dominialnej w Drawsku Pomorskim. Paweł Malec z Żywego Muzeum Piernika w Toruniu zaprezentował z kolei temat dotyczący drawskich fortyfikacji, tworząc niezwykle ciekawy, panoramiczny obraz obejmujący ich budowę, kolejne metamorfozy, kłopoty z utrzymaniem, w końcu ich rozbiórkę. Tomasz Choroba z Muzeum w Koszalinie przybliżył zebranym Wielki Jubileusz, jakim było 600-lecie miasta Dramburg, odtwarzając skrupulatnie poszczególne składowe ceremonii. Doktor Kacper Pencarski z Akademii Pomorskiej w Słupsku i Archiwum Państwowego w Koszalinie omówił główne problemy gospodarcze, z jakimi w tej sferze borykało się Drawsko Pomorskie w międzywojniu.
Tematykę powojenną otworzyło wystąpienie doktora Eryka Krasuckiego z Uniwersytetu Szczecińskiego i Instytut Pamięci Narodowej, w którym podjął się on zbadania fenomenu organizacji podziemnej działającej w latach 1945–1947 w Złocieńcu. Było to studium przypadku, łączące rzeczowe omówienie źródeł z refleksją odnoszącą się do współczesności. Katarzyna Lisiecka, pracownik szczecineckiego oddziału Archiwum Państwowego w Koszalinie, zreferowała temat poświęcony codzienności powojennych osadników w powiecie drawskim, szukając w niej najciekawszych, godnych utrwalenia zjawisk. Lokalne życie religijne na szerszym tle przedstawiła z kolei doktor Marta Cichocka z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Szczecińskiego, szczególnie podkreślając rolę kościoła katolickiego w „oswajaniu” nowo zasiedlanych ziem. Część referatową konferencji zwieńczyło wystąpienie doktora Pawła Migdalskiego z tej samej placówki badawczej, w którym podjął się on próby odtworzenia powojennych losów drawskiego muzeum regionalnego, a zważywszy na to, że ono w tym okresie nie istniało, mieliśmy w tym przypadku do czynienia z czymś na kształt historii fantomowej.
Konferencja zakończyła się prezentacją tomu studiów i szkiców zatytułowanych „Drawsko Pomorskie i okolice poprzez wieku. Odsłona druga”, który zredagował Eryk Krasucki. Obok rozszerzonych wersji zaprezentowanych na konferencji referatów, znalazły się w nim jeszcze cztery inne watki. Historyk Marcin Bogusz z Uniwersytetu Warszawskiego zajął się w swym tekście analizą symboliki bocznych portali drawskiego kościoła farnego. Doktor habilitowana Ewa Syska, specjalistka od sfragistyki z Uniwersytetu imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu, omówiła drawskie pieczęcie średniowieczne. Doktor habilitowany Paweł Gut, pracownik Archiwum Państwowego w Szczecinie, ,,wziął na warsztat” regulaminy ratuszowe Drawska Pomorskiego, ukazując na jak solidnych podstawach osadzony został pruski etos urzędnika. Eryk Krasucki zamieścił w książce również tekst poświęcony drawskiemu monumentowi ku czci Armii Czerwonej, wokół którego narosło w ostatnich latach niemało kontrowersji.
W najbliższych dniach książka będzie dostępna do kupienia w biurze drawskiej informacji turystycznej przy ul. Kolejowej 1.

poniedziałek, 19 czerwiec 2017 11:35

Wojenne pamiątki na brzegu jeziora Kacze

Jezioro Kacze (pospolicie Pustki) w Gminie Czaplinek to łowisko PZW Czaplinek. Okazuje się, że mogą tam być nie tylko ryby.

Dwudziestego dziewiątego maja podczas fotograficznego safari, Jerzy Kuc znalazł na jego brzegu dużą łuskę. W oko wpadł mu także inny przedmiot – prawdopodobnie podpora pod koła samochodu lub gąsienicę czołgu. Oba przedmioty widzimy na zrobionych przez niego zdjęciach. Czy to niewielkie (powierzchnia [ha]: 6.97) jeziorko może skrywać resztę pojazdu?


Wychowawca w internacie ZSP w Czaplinku Jerzy Kuc ma szczęście do nietypowych znalezisk. Niedawno natrafił na róg wymarłego kilkaset lat temu tura. Informowały o tym wszystkie znaczące media.

Dział: Odkrywcy

Ujawniamy: niezidentyfikowany obiekt w kształcie cygara leży w głębinie jeziora Drawsko. Na ponad 70 metrach głębokości sonar wskazuje obecność przedmiotu o długości około 8 metrów.
- To raczej nie jest ten U-Boot, którego szukamy – ma wątpliwości Dariusz de Lorm, kierownik prac podwodnych ze Szkoły Nurkowania ANDAtek. – Długość obiektu bardziej odpowiada tzw. Neggerowi lub Marderowi, czyli „żywej torpedzie” stosowanej przez Niemców pod koniec wojny. Co i tak byłoby sensacją…
Produkcję Marderów rozpoczęto w 1944 roku. Były one rozwinięciem konstrukcji torped typu Neger. Główne ulepszenie, w stosunku do poprzedniej wersji, polegało na możliwości zanurzenia się na głębokość 30 metrów. Konstrukcja ta oparta była na połączeniu dwóch torped jedna pod drugą, gdzie górną przystosowano do kierowania pojazdem (było miejsce dla pilota), zaś dolna była torpedą bojową (za: Wikipedia). Przypomnijmy, że miejska legenda z Czaplinka mówi o dwóch, a jedna z jej wersji – nawet o trzech zatopionych miniaturowych okrętach podwodnych, na których miała się szkolić Kriegsmarine.


Podłużny obiekt na dnie wykryto w piątek, 9 czerwca 2017 roku, w trakcie XII Misji w II sezonie Akcji „Jezioro Tajemnic”. Poszukiwacze postanowili przyjrzeć się bliżej rejonom wielkiej głębi jeziora Drawsko, które jak dotąd pozostają niezbadane.
To drugie co do głębokości jezioro w Polsce ma prawie 90 metrów głębokości, choć od czasu do czasu słychać plotki, że wędkarskie sondy pokazują nawet 100 metrów. To były pierwsze poszukiwania w centralnym rejonie jeziora, zawężone do promienia kilkudziesięciu metrów. Warunki w tamtym miejscu są niezwykle trudne nie tylko ze względu na olbrzymią głębokość, ale także na wysoką falę i wiatr destabilizujący położenie łodzi na której znajduje się sonar.
Poszukiwacze na razie nie penetrowali dna. Do nurkowania na tak dużej głębokości potrzeba specjalnych uprawnień i asysty. W celu zapewnienia maksymalnego bezpieczeństwa przy tak trudnej ekspedycji, poszukiwacze chcą sprowadzić robota podwodnego z kamerą. Będziemy informować o szczegółach w miarę postępu prac. Do skanowania innych, również nieeksplorowanych obszarów jeziora Drawsko, wkrótce przystąpić ma także Akademia Morska ze Szczecina, jeden z Patronów Akcji. To będzie kolejna misja akademików nad tym akwenie.
Po zakończeniu akcji na wodzie, ekipa eksploracyjna skorzystała z zaproszenia w okolice Chwarszczan, gdzie uczestniczyła w „Templariadzie”. Warto wspomnieć, że wątki związane z obecnością Templariuszy w Czaplinku – dawnym Tempelburgu – stanowią także wielką zagadkę w Akcji „Jezioro Tajemnic”.

W tej misji eksploracyjnej uczestniczyli: Piotr Janicki, Janina Cwielong, Edwin Cwielong, Mariusz Koprowski, Dorota Kurpiel, Andrzej Kurpiel, Mariusz Kapczuk, Adam Bruska, Radosław Malinowski, Anna de Lorm, Aleksandra de Lorm, Dariusz de Lorm.

Dodatkowe informacje

  • Film
Dział: Odkrywcy

W dniu 31 maja 2017r. młodzież z kaliskiego Liceum oraz uczniowie z gimnazjów w ramach projektu „Nasza Mała Ojczyzna”, realizowanego przez Stowarzyszenie „Jesteśmy razem” wzięli udział w spotkaniu z rekonstruktorem oraz rywalizowali w konkursie poszukiwań z wykrywaczem metali. Zajęcie odbyły się podczas Pikniku Młodych Pasjonatów – dnia otwartego szkoły.
W pracowni historycznej odbyło się spotkanie z rekonstruktorem historii wczesnośredniowiecznej Markiem Piłaszewiczem i jego rodziną, przebranymi w historyczne stroje wzorowane na tych z epoki. Rekonstruktor najpierw wdrożył w tajniki swojej pracy młodzież z liceum uczestniczącą w projekcie, a następnie spotkał się z gimnazjalistami, którym opowiedział o swojej pasji i zaprezentował wiele ciekawych przedmiotów używanych przez dawnych Słowian i Wikingów.


Drugie z działań miało miejsce na boisku do plażowej piłki ręcznej. Zawody z wykrywaczami metali przygotował dla młodzieży pasjonat historii, członek Stowarzyszenia „Meander” z Drawska Pomorskiego, specjalista w dziedzinie archeologii militarnej i kolekcjoner Wiesław Piotrowski. Uczestnicy projektu oraz gimnazjaliści po przeszkoleniu w zakresie obsługi wykrywacza metalu, zmierzyli się w konkursie poszukiwania kilkudziesięciu monet wcześniej ukrytych w piasku na boisku. Zwyciężyła drużyna, która w ciągu pół godziny odnalazła ich aż 36. Nagrody ufundował Starosta Drawski w ramach akcji „Jezioro Tajemnic”.
Finansowego wsparcia udzieliła gmina Kalisz Pomorski, bez którego realizacja naszego projektu oraz zorganizowanie zajęć dla młodzieży nie byłyby możliwe. Starosta Drawski ufundował nagrody w zawodach z wykrywaczami metalu.

Dział: Kalisz Pomorski
niedziela, 04 czerwiec 2017 19:53

Misja X

W ostatni weekend odbyła się kolejna, dziesiąta już (w drugim sezonie) misja rozpoznawcza w ramach Akcji „Jezioro Tajemnic”.
Tym razem „eksplorersi” wzięli pod lupę zatokę Rzepowską, ochrzczoną przez niektórych „Zatoką Przemytników”. To miejsce, w którym rzeka Drawa graniczy z jeziorem Drawsko.
Istnieje przypuszczenie, że kilkaset lat temu wiódł tamtędy szlak przemytniczy. Miał się zaczynać prawdopodobnie u szczytu Zatoki Kluczewskiej i omijając zamek graniczny znajdujący się w obecnym Starym Drawsku (dziś będący również w Akcji), prowadzić dalej do Drawy. W tym miejscu przebiegał bowiem szlak solny, który wiódł od południowych państw Europy, na północ. Przez wiele lat w tej okolicy granice ówczesnego starostwa drahimskiego pokrywały się z granicami Królestwa Polskiego.
W Misji w dniach 26-28 maja uczestniczyło prawie trzydzieści osób. Przeskanowano sprzętem sonarowym około 1/3 tej rozległej zatoki, począwszy od Drawy, aż do wyspy Mokrej. To stosunkowo płytka zatoka, w najgłębszym miejscu ok. 33 m) i atrakcyjna do nurkowania.


- Podczas skanowania znaleźliśmy liczne bardzo duże głazy podwodne oraz osiem obiektów nieznanego pochodzenia – informuje Dariusz de Lorm (Szkoła Nurkowania ANDAtek). - Za jedną z wysp trafiliśmy na dość duży obiekt o nietypowym kształcie. Po wstępnych oględzinach na odprawie sądzimy, że to stara łódź lub żaglówka. Obiekt spoczywa na 8 metrach głębokości.
Ze względu na rozmiary zatoki oraz bardzo długi czas na dopłynięcie do niej, czas poszukiwań przeznaczono głownie na sonarowanie. Przy okazji stwierdzono że na dnie zalega tylko niewielka warstwa mułu (20—30 cm), zapewne dzięki ruchowi wody spowodowanemu bliskością Drawy.
- Oczywiście planujemy powrót do tej intrygującej zatoki, być może na jesień – dodaje de Lorm.
Przypomnijmy, ze do tej pory na lepszą wizurę i chętnych poszukiwaczy czeka kilkadziesiąt wykrytych, lecz nie zbadanych jeszcze obiektów. Część znajduje się w Zatoce Henrykowskiej (Siemczyńskiej), sporo jest ich w Zatoce Kluczewskiej (w tym zagadkowy obiekt o długości 12 m), teraz zaś doszły nowe w Zatoce Rzepowskiej.
- Rzepowska ma inny kształt i charakter niż pozostałe duże zatoki jeziora Drawskiego – opisuje ją Marek Halter, znawca tematu, wieloletni redaktor czasopism o tematyce wodniackiej. - Jej cechą charakterystyczną są wyspy i półwyspy, które w różnych okresach stawały się na przemian półwyspami lub wyspami w wyniku znacznych ruchów poziomu wody. Naprzeciw półwyspu Męcidół, od strony południowej, wejście do Zatoki Rzepowskiej określa brzeg odległy o 600 m. stanowiący przedłużenie półwyspu Gardno w kierunku zachodnim. Zatoka ma powierzchnię blisko 190 ha. Jej linia brzegowa jest bardzo rozbudowana, bogata w wiele bezimiennych zatoczek i półwyspów. Strome, wysokie, często klifowe brzegi poprzedza podmokły niski pas drzew charakterystyczny dla łęgów. Pobrzeża są najczęściej płaskie, porośnięte na długich odcinkach szuwarami wychodzącymi w lustro wody nawet na kilkadziesiąt metrów.
W tej Misji uczestniczyli: Dariusz de Lorm, Aleksandra De Lorm, Honorata Matuszewska, Marek Tomaszewski, Rafał Jaros, Anna Nazarenko, Kami Gorczycki, Jakub Gorzycki, Andrzej Kurpiel, Ryszard Pikuła, Beata Lembowicz, Robert Patrzyński, Piotr Janicki, Bartosz Drzewiecki, Ariel Majka, Kamila Majka, Agnieszka Malczak, Mariusz Maliczak, Przemek Glanc, Dominik Glanc, Stefan Patrzyński, Marcin Pluto-Prądzyński, Mariusz Kapczuk, Michał Fuciński, Marcin Woronik i Adam Dymiński.

Dział: Odkrywcy

Trwają dalsze poszukiwania na jednym z jezior w gminie Drawsko Pomorskie. Odkryto zastanawiającą strukturę przypominającą podwodną ścianę. Nie zbadano jeszcze ośmiu obiektów z powodu małej widoczności. Wkrótce użyty będzie robot podwodny ROV. W tle są zagadkowe opowieści mieszkańców okolic.
Podczas misji w kwietniu 2017 r. sonar pokazał bardzo obiecujące odczyty. Jeden z dostrzeżonych kształtów przypominał czołg, były pogłoski o samolocie. Z dna udało się wydobyć szyny kolejki wąskotorowej, łopaty ze śladami po kulach i łuskę czołgową. Niestety, zimno, duży wiatr i gradobicie uniemożliwiły dotarcie nurkom do celu. Poszukiwania pod wodą odbyły się jednak w ostatni weekend.

Dalej szukają czołgu w jednym z jezior na terenie gminy Drawsko Pomorskie


Przypomnijmy, że w tej misji nie chodziło ani o jezioro Drawsko, ani o Lubie. Gnana ciekawością ekipa kierowana przez Dariusza de Lorm (Szkoła Nurkowania ANDAtek, Ambasador Akcji) sprawdzała opowieść dawnego jeńca wojennego, który po wzięciu do niewoli w 1942 brał udział w budowie „berlinki” w regionie Drawska Pomorskiego i był naocznym świadkiem startującego samolotu, który wpadł do jeziora. Miał on być przeciążony i tuż po wystartowaniu z „berlinki” wpaść do pobliskiego jeziora.
Tymczasem opowieści okolicznych mieszkańców wskazują, że osoby mówiące po niemiecku w latach 60-tych poszukiwały już tego samolotu. Kolejne poszukiwania miały się odbyć około 15 lat temu.


- W miejscu spodziewanego „czołgu” znaleźliśmy łódź wiosłową w bardzo kiepskim stanie, do niej była przyczepiona lina z pływakami styropianowymi i belki, które mogły wyglądać na sonarze na lufę – relacjonuje Dariusz de Lorm, kierownik prac podwodnych ze Szkoły Nurkowania ANDAtek. - W miejscu gdzie spodziewaliśmy się części z samolotu, znaleźliśmy pale powbijane w dno jeziora. Pale bite są nierównomiernie, więc na myśl przyszło nam, że to średniowieczny pomost. Po zabraniu jednego pala na brzeg, specjalista od drewna stwierdził, że pal ma nie więcej niż 70 lat i jest dębowy.

Dalej szukają czołgu w jednym z jezior na terenie gminy Drawsko Pomorskie


Poszukiwaczy zadziwił fakt, że pale są połączone parcianą liną, nie mają żadnego gwoździa, zaś większość pali jest wbita w dno pod skosem. Pale krzyżują się ze sobą, tworząc literę X.
- Nasuwa się na myśl opowieść jednego z panów, który wskazał miejsce, że ktoś tego samolotu już szukał przed nami i coś próbował wydobyć spod wody. Ta konstrukcja może być też widziana z drona, o czym wspominał pan Eugeniusz Piecewicz, miłośnik historii ziemi drawskiej – kontynuuje relację de Lorm. - W miejscu odnalezienia dziwnych pali, a jest ich spora ilość, głębokość wynosi od 2 do 3,5 metra. Płycizna wygląda jak „podwodny półwysep”, a jego brzegi bardzo szybko opadają do głębokości 9 -10,5 metra, co - gdy płynie się od głębiny - wygląda jak ścianka. Na ściance nie ma mułu. Wszystko na płyciźnie zarośnięte jest roślinami, a wszystkie przedmioty i pale obrastają kolonie małych małży. Aby zobaczyć co jest ukryte pod tymi roślinami i małżami, musielibyśmy zniszczyć ten mały ekosystem.

Dalej szukają czołgu w jednym z jezior na terenie gminy Drawsko Pomorskie


Niestety, nurkom nie udało się zobaczyć naocznie 8 obiektów na głębokości 12 - 15 metrów, ponieważ wizura poniżej 10 metra spadała do jedynie 10 cm. Ale nie odpuszczają i zapowiadają użycie ROV-a z kamerą i dobrym światłem.

W akcji brali udział: Eugeniusz Piecewicz, Wiesław Piotrowski, Paweł Nowakowski, Michał Rymarek, Kazimierz Kulejewski, Joanna Garbacik, Robert Garbacik, Wiktor Garbacik, Honorata Matuszewska, Marek Tomaszewski, Robert Patrzyński, Kamila Majka, Ariel Majka, Mariusz Szymański, Marcin Szyrwiel, Aleksandra de Lorm, Anna de Lorm, Dariusz de Lorm, Paweł Ziętarski i Bartosz Drzewiecki.

Dalej szukają czołgu w jednym z jezior na terenie gminy Drawsko Pomorskie
Dział: Odkrywcy
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM