Wyświetlenie artykułów z etykietą: Joana Mączkowska

Baśniowe, teatralne jasełka wystawione przez grupę teatralną „Klepsydra” jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim, zakończyło wspólne odśpiewanie klasycznej kolędy „Przybieżeli do Betlejem”. Ale wykonano ją w rytmie rockandrollowym, i co więcej zaczęto przy niej tanecznie pląsać. Ten radosny nastrój udzielił się całej sali, nie wyłączając oficjalnych gości, którzy na parkiecie nie ustępowali uczniom.

Miłą niespodzianką tegorocznych jasełek było wkroczenie do auli św. Mikołaja, którym okazał się Dyrektor Szkoły - pan Maciej Rydzewski. A w roli elfa towarzyszyła mu zastępczyni – Wicedyrektor- pani Katarzyna Witek. Ten niecodzienny, bożonarodzeniowy duet obdzielił dobrymi słowami i nauczycieli,i uczniów, wygłaszając w formie zagadek dowcipny koncert życzeń.

Po życzeniach świątecznych, które złożyli m.in. w imieniu Starosty Drawskiego Janusz Garbacz (Etatowy Członek Zarządu Powiatu Drawskiego), radna powiatowa pani Halina Samek oraz pani Zofia Gardzińska (prezes zarządu Banku Spółdzielczego w Kaliszu Pomorskim) – rozpoczął się koncert kolęd. Chociaż to, co zaprezentowała licealna grupa teatralna „Klepsydra”, właściwiej byłoby nazwać widowiskiem. Sceniczną ilustrację do wyśpiewywanych kolęd i pastorałek stanowiły pląsy aniołów, igraszki diabłów, wędrujące wśród widzów światełka pokoju, czy rozrzucane garściami pierze, mające imitować nieobecny śnieg.

Grupa teatralna „Klepsydra” i jej opiekunka Joanna Mączkowska, otrzymali nie tylko zasłużone brawa. Za brawurowy występ podziękował Dyrektor Szkoły i Janusz Garbacz. A radna powiatowa Halina Samek wręczyła każdemu członkowi zespołu po figurce świątecznego aniołka, by sprzyjał rozwojowi artystycznych talentów. We wspólnym śpiewaniu kolęd uczestniczyli też Komendant Straży Miejskiej w Kaliszu Pomorskim pan Wojciech Czyżak, radny powiatowy Jacek Romaniuk oraz przedstawiciel Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych Drawsko.

Dział: Kalisz Pomorski

Działo się to anno domini 2015, w środę 2 grudnia, kiedy z kaliskiego Liceum, w ramach programu „Bezpieczna szkoła”, papierosy zostały przepędzone. I przepędzono je nie tylko fizycznie, ale co najważniejsze – mentalnie. Młodzież z klasy II d policyjno-prawnej i uczniowie z grupy teatralnej „Klepsydra” odegrali bowiem spektakl wypędzenia tytoniowego nałogu w sposób tak wyrazisty, że musiał głęboko zapaść w umysł i serce każdego widza.

A tych w hallu Szkoły nie brakowało. Widowisko przygotowane przez panią Joannę Mączkowską, rozegrało się na dużej przerwie, gdy w środku tłumu uczniów pojawiło się kilkoro z nich, przebranych za papierosy. I powoli, w rytm niepokojącej muzyki, papierosy zaczęły przyciągać do siebie czarne postaci – choroby. Mało, że wyglądające ponuro, to jeszcze z odrażającym obrazem ledwie dychających płuc na kostiumach.

Wtedy nastąpił kolejny akt antynikotynowej scenki. Grupa ubranych na biało aktorów (oczywiście z wizerunkiem zdrowych płuc) zaczęła, dotykami dobra i dotykami rozumu, neutralizować czarne paskudy zgubnego nałogu. Przemieniać je w tańcu wśród kłębów teatralnego dymu na tyle, że w finałowej scenie i białe i czarne postaci wspólnie przepędziły aktorów grających papierosy.

Oklaskującym występ uczniom i nauczycielom rozdawano, dla ugruntowania edukacyjnego efektu spektaklu, ulotki informacyjne. Co warto z nich zapamiętać? Chyba najbardziej te dwie ostatnie wskazówki: „Pamiętaj, że papieros zabija powoli nie tylko Ciebie, ale i tych których kochasz. Życzymy wytrwałości i odwagi w prowadzeniu zdrowego trybu życia - życia bez nałogów!”.

Dział: Kalisz Pomorski

O swoich najważniejszych miejscach w Kaliszu Pomorskim opowiada Maria Wiśniewska, wychowawczyni kilku roczników absolwentów naszego Liceum. W sfilmowanej rozmowie z Joanną Mączkowską wspomina trudności i radości pracy pedagogicznej, kolegów – nauczycieli oraz uczniów.

Najpiękniejszym miejscem na Ziemi jest dla Marii Wiśniewskiej Kalisz Pomorski i widok z okna jej domu na panoramę miasta. Najpiękniejsze wspomnienia dotyczą Liceum i Czerwonej Szkoły, w której się mieści. Jacy kiedyś byli licealiści? Jak się uczyli i bawili?  O tym mówi kolejny film, przedstawiający osoby trwale wpisane w naszą historię.

 

Dodatkowe informacje

  • Film
Dział: Kalisz Pomorski

Gdzie i kiedy tęsknota za wolnością może się spotkać z wolnością? Otóż wtedy, gdy na zaproszenie Zakładu Karnego w Wierzchowie pojadą tam z piosenkami soliści grupy teatralnej „Klepsydra”, działającej przy kaliskim Liceum. Tak było także w miniony poniedziałek (23 listopada), podczas kolejnego występu przed osadzonymi.

Takich występów licealistów było już kilkanaście. Ale ten okazał się znowu niezwykły, niepowtarzalny, bo za każdym razem inni są soliści, inna jest publiczność. Nie zmienia się jedynie to, że pierwsi przychodzą za te kraty i wychodzą, a drudzy za kratami zostają. Zostają, ale z myślami naprowadzającymi na drogę do tego, o czym marzą najbardziej i czego najbardziej im brak – normalności, którą dać może tylko wolność.

Mimo tak różnych miejsc, zajmowanych po obu stronach więziennych murów, solistów i widzów połączyły przywiezione pieśni. Zwłaszcza te, nucone wspólnie, gdy cała sala śpiewała „Tyle słońca w całym mieście” czy „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”. Albo chóralnie odgadywała tytuły prezentowanych wcześniej utworów.

- Walory wychowawcze waszych występów są nieocenione – dziękował opiekunce „Klepsydry” kpt Maciej Słomka. – My także dziękujemy. Nie tylko za pokazanie, iż między niebem a piekłem jest jeszcze czyściec. Bo przede wszystkim za to, iż w niesieniu dobra tam, gdzie go brakuje, możemy realnie uczestniczyć – odpowiedziała Joanna Mączkowska.

Dział: Kalisz Pomorski

Eugeniusz Pindor był nie tylko wieloletnim zawiadowcą węzłowej stacji PKP Kalisz Pomorski, ale także doprowadził do wybudowania tu dworca. Dzisiaj nie ma po nim już śladu, podobnie jak po jeszcze bardziej okazałym dworcu przedwojennym. O czasach świetności kaliskiej „Dużej Stacji” , zasłużony kolejarz opowiada w sfilmowanej rozmowie z Joanną Mączkowską.

Ilu kolejarzy pracowało w kaliskim węźle kolejowym? Jakie i gdzie tu kursowały pociągi? A wreszcie jaka była droga Eugeniusza Pindora, że z listonosza stał się zawiadowcą tak ważnej stacji? Tego warto posłuchać i to warto zobaczyć na kolejnym filmie, z serii dokumentów pokazujących tych mieszkańców naszego miasta, którzy oddali mu część swojego życia.

 

Dodatkowe informacje

  • Film
Dział: Kalisz Pomorski

Za sprawą wyreżyserowanego przez Joannę Mączkowską spektaklu zobaczyliśmy w Dzień Niepodległości – na gościnnej scenie kaliskiego Miejsko- Gminnego Ośrodka Kultury – wypowiedzianą, przedstawioną i wyśpiewaną opowieść o nas samych. O tym, skąd przychodzimy, kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Główne role odegrali licealiści z grupy teatralnej „Klepsydra”. A towarzyszyli im uczniowie ze Szkoły Podstawowej i z Gimnazjum w Kaliszu Pomorskim oraz panie z zespołu „Violki-Kibolki”. Wystąpiła także w operowej postaci białej zjawy – Stanisława Górnik.

Kanwę widowiska, w którym reżyser - Joanna Mączkowska połączyła na scenie kaliskich uczniów i kaliskie pokolenia - stanowił scenariusz Bogumiła Kurylczyka. Jego akcja rozgrywa się na dwóch planach: współczesnym, na prywatce oraz tuż powojennym, w piwnicy domu, gdzie młodzież urządziła tańce. Chłopiec opowiada swojej dziewczynie historię zasłyszaną od dziadków… Jest jesień 1945 roku. W piwnicy ukrywali się przed gwałtami radzieckich żołnierzy polscy przybysze – osadnicy oraz dotychczasowi mieszkańcy - Niemcy. Chwile grozy znalazły szczęśliwe zakończenie, bo dzielna babka zza Buga „otumaniła” sobą i „przekabaciła” czerwonoarmistów, zapobiegając rozlewowi krwi.

Po brawurowo odegranej przez aktorów wycieczce w przeszłość, nastąpiła znowu scena zabawy. Ale zaraz przerwanej wspomnieniami o losach rodziców, dziadków, pradziadków. Wtedy, stopniowo, melodie dyskotekowe zmieniły się w recital pieśni z treścią, a następnie pieśni patriotycznych, by zakończyć się „Hymnem”, we wspólnym wykonaniu aktorów i widzów. Słowa „Mazurka Dąbrowskiego” zabrzmiały tym potężniej, bo widownia była wypełniona do ostatniego miejsca i przez rówieśników młodych artystów, i przez ich rodziców oraz dziadków.

Wśród wielu gratulacji, najbardziej wzruszające były te, jakie opiekunce „Klepsydry” złożyła młodzież, dziękując za włączenie jej w nowatorskie, teatralne działania. Z kolei Maciej Rydzewski, dyrektor kaliskiego Liceum, pogratulował twórcom spektaklu: Joannie Mączkowskiej i Bogumiłowi Kurylczykowi oraz wykonawcom widowiska - zaangażowania w konsekwentne odkrywanie historii nas samych. Im bowiem znamy jej więcej, tym bardziej możemy rozumieć to, co dzieje się teraz, i tym bardziej sprostamy zadaniom przyszłości.

Spektakl stanowił teatralny i patriotyczny „prezent” dla mieszkańców Kalisza Pomorskiego na Dzień Niepodległości, wystawiony przez „Klepsydrę” i Gości w ramach wolontariatu. Na jego zakończenie Joanna Mączkowska podziękowała: Dyrekcji kaliskiego Liceum, Urzędowi Miejskiemu, Bankowi Spółdzielczemu oraz firmie krawieckiej „Babette- Style” za wsparcie strony organizacyjnej, dzięki której zakupiono m. in. rekwizyty i materiały potrzebne do zrealizowania spektaklu. Podziękowała także Miejsko- Gminnemu Ośrodkowi Kultury w Kaliszu Pomorskim za udostępnienie sali i nagłośnienie.

Dział: Kalisz Pomorski

Zapraszamy do obejrzenia kolejnego filmu z cyklu wywiadów ze znanymi, kaliskimi postaciami lub też wspomnień o nich, jak w przypadku tego właśnie dokumentu. Joanna Mączkowska rozmawia tu z Czesławem Rezlerem o jego ojcu – Zygmuncie Rezlerze, dobrze znanym mieszkańcom Kalisza Pomorskiego szewcu, który przez długie lata prowadził warsztat w kamienicy przy ul. Kościuszki.

Poznamy tu nie tylko tajniki naprawiania czy rzemieślniczego wytwarzania butów, bo zobaczymy również oryginalne, przedwojenne pantofelki. I na tym tle usłyszymy opowieść o człowieku, dla którego szewstwo stanowiło życiową pasję.

 

Dodatkowe informacje

  • Film
Dział: Kalisz Pomorski
poniedziałek, 09 listopad 2015 23:34

Historia jednej, kaliskiej piwnicy

Wprawdzie tytuł najnowszego spektaklu grupy teatralnej „Klepsydra”, działającej przy kaliskim Liceum, brzmi: „Historia jednej piwnicy”, ale wiadomo, że chodzi o kaliską piwnicę. Którą?

Tego właśnie dowiemy się w najbliższą środę, 11 listopada, gdy z okazji Dnia Niepodległości licealiści wystawią tę sztukę na scenie Miejsko- Gminnego Ośrodka Kultury w Kaliszu Pomorskim. Wstęp wolny, a kurtyna odsłoni się punktualnie o godz. 18.30. 

Właśnie trwają ostatnie próby przed premierą. Reżyserem i scenografem widowiska jest Joanna Mączkowska. Scenariusz napisał Bogumił Kurylczyk. Obok licealistów wystąpią  uczniowie pozostałych, kaliskich szkół oraz goście. Będzie dramatycznie, komicznie oraz tanecznie i piosenkarsko. A wszystko na kanwie autentycznych wydarzeń, jakie rozgrywały się w naszym mieście w roku 1945, gdy rodziła się tu Polska.

Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy? Dobrze jest znać odpowiedzi na te trzy zasadnicze pytania. Zwłaszcza, gdy zadaje je młodzież, poszukująca w mroku dziejów własnych korzeni.

 

Dział: Kalisz Pomorski
czwartek, 08 październik 2015 09:02

Tajemnice kaliskiego Ratusza i Pałacu

Uczniowie kaliskiego Liceum odkryli dwie kolejne tajemnice Kalisza Pomorskiego. Rok temu zaprezentowali nieznane dotąd fakty dotyczące budowy miejscowego Kościoła i gmachu Czerwonej Szkoły. W czwartek, 2 października, wygłosili dwie prelekcje: na temat kaliskiego Pałacu oraz kaliskiego Ratusza. I tym razem nie zabrakło wielu skrytych w zapomnieniu szczegółów, odkrytych w archiwach lub zdobytych od naocznych świadków.

O Pałacu powiedziano między innymi, że wszystkie znajdujące się tam kosztowności oraz wartościowe przedmioty wywiozła stamtąd ewakuująca się w lutym 1945 roku rodzina właścicieli, o czym zaświadczył podczas spotkania z uczniami jej potomek Hans Joachim Zühlke. Przedstawiono także cztery rzeczowe argumenty przemawiające przeciwko istnieniu legendarnego lochu, który w funkcjonujących do dziś opowieściach miałby łączyć pod ziemią pałac z kościołem. 

W historii Ratusza pokazano jak siedziba burmistrza wędrowała na przestrzeni wieków z jednego krańca miasta na drugi, bo gmachów zajmowanych kolejno przez rajców było w Kaliszu Pomorskim aż pięć.  A budowa tego, który także obecnie służy Radzie Miejskiej stała się możliwa dzięki funduszom zdobytym przez mieszkańców w Berlinie. Postawiono za nie Szkołę, a za uzbierane na jej budowę pieniądze, skoro już nie były na ten cel potrzebne - postawiono Ratusz. 

Referatów, bogato ilustrowanych zdjęciami i dokumentami, z wielkim zainteresowaniem wysłuchali uczniowie, dyrektor kaliskiego Liceum Maciej Rydzewski oraz przedstawiciele władz miasta. Była też obecna pani Elżbieta Januszko, ostatnia żyjąca urzędniczka pierwszego po roku 1945 kaliskiego magistratu. Cała sala zaśpiewała jej chóralnie „Sto lat”. Uczniowie pracowali pod kierunkiem Joanny Mączkowskiej i Bogumiła Kurylczyka.

O tajemnicach Pałacu i Ratusza można przeczytać na portalu internetowym kaliskiego Liceum

 

Dział: Kalisz Pomorski

W ciągu ostatnich pięciu lat wystawili 63 programy artystyczne, w tym aż 23 razy były to spektakle teatralne. Taki dorobek grupy teatralnej „Klepsydra”, działającej od pięciu lat w Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Dwujęzycznymi w Kaliszu Pomorskim, zaprezentowano na jubileuszowym spotkaniu, jakie odbyło się 11 września 2015r.

- Nie wyobrażam sobie naszej Szkoły bez „Klepsydry”. Mam wrażenie, że ona istnieje nie od 5 lat, ale od początku Liceum, bo tak bardzo wpisała się w jego życie. Ten teatralny zespół nie tylko uświetnia uroczystości, czy pokazuje w autorskich spektaklach historię naszego miasta, ale także uczy i wychowuje należących do niego licealistów. Jakie to dla nich ważne, widać po wciąż rosnącym naborze do zespołu – stwierdził podczas jubileuszu Maciej Rydzewski, dyrektor kaliskiego Liceum. 

- Zaczynaliśmy skromnie, od zespołu liczącego kilku uczniów. A teraz zapisało się do „Klepsydry” ponad 50 osób. Bo faktycznie praca w naszym teatrze rozwija osobowość i horyzonty, czego najlepszym świadectwem są laury zdobywane przez uczniów w konkursach ogólnopolskich. Ta artystyczna praca służy całej Szkole oraz mieszkańcom Kalisza Pomorskiego, którzy bywają i widzami i uczestnikami naszych spektakli nagradzanych na przeglądach powiatowych i wojewódzkich. Uczniowie  osiągają także  indywidualne sukcesy ogólnopolskie – opowiadała Joanna Mączkowska, założycielka „Klepsydry”, reżyser teatralny, polonistka, nagrodzona w tym roku statuetką „Kaliskiego Sokoła”.

Wśród wielu wystąpień oraz prezentacji, najbardziej wzruszające były wyznania absolwentów kaliskiego Liceum, którzy działali w „Klepsydrze” a teraz studiują w ośrodkach akademickich w całej Polsce. -  Dzięki występom na scenie, nabrałem śmiałości i uwierzyłem w siebie – powiedział Tomasz Dobrowolski (II rok weterynarii Uniwersytetu w Olsztynie). – A ja poznałem interesującą historię mojego miasta oraz nauczyłem się mówić głośno i wyraźnie, do publiczności – dodał Mateusz Rutkowski (II rok prawa Uniwersytetu Szczecińskiego). 

W spotkaniu uczestniczyli - oprócz obecnych i dawnych członków „Klepsydry”, grona pedagogicznego i przyjaciół zespołu – również zaproszeni goście. Wśród nich był Tadeusz Błądek, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Kaliszu Pomorskim (która ufundowała członkom zespołu teatralnego słodki poczęstunek) oraz radna powiatowa Halina Samek.

Dział: Kalisz Pomorski
wtorek, 08 wrzesień 2015 23:44

Tajemnice kaliskiego Pałacu

Odkrywanie tajemnic najstarszego zabytku Kalisza Pomorskiego – Pałacu rodu rycerskiego von Güntersberg, rozpoczęło się już w kwietniu 2015r. Wtedy uczniowie Liceum, pod kierunkiem Joanny Mączkowskiej i Bogumiła Kurylczyka, zaczęli badać historyczne zagadki tej budowli. Wielką pomocą w ustaleniu faktów i obaleniu mitów było niedawne spotkanie z Hansem Joachimem Zühlke, wnukiem ostatniej przed rokiem 1945, właścicielki kaliskich dóbr – Anny Zühlke.

Gruntowne oględziny podziemi kaliskiego Pałacu, pozwoliły skonfrontować krążące opowieści o istnieniu lochów łączących tę budowlę z Kościołem, z wiedzą potomka familii Zühlke, znającego najlepiej przekazy rodzinne. Otóż i one potwierdzają, że z piwnic prowadził przed II wojną tajemniczy korytarz w kierunku Rynku, czyli Kościoła. Dzisiaj jednak żadnego wejścia do tego lochu już nie ma.

Oprócz tych „podziemnych” opowieści, Hans Joachim Zühlke podał wiele faktów z życia ostatnich właścicieli kaliskiego Pałacu oraz funkcjonowania wielkiego gospodarstwa, jakie do nich należało. Stodoły, obory i stajnie zajmowały pusty dziś plac po lewej stronie od głównego wejścia, za dawną (teraz rozebraną) oficyną. Natomiast pola orne rozciągały się pomiędzy liniami kolejowymi do Wałcza i do Złocieńca, z folwarkiem Johannisfelde (Lipinki) pośrodku.

Zapytany o obecną nazwę Pałacu, przypisującą jego pochodzenie rodowi von Wedel, stwierdził, iż nie ma to nic wspólnego z historyczną prawdą. Wedlowie bowiem ani nie wybudowali w Kaliszu Pomorskim Pałacu, ani samo miasto nie należało do nich długo (zaledwie 25 lat). Pałac postawiła tu rodzina von Güntersberg, w której rękach kaliskie dobra pozostawały przez pięć wieków. Jego zdaniem, także z uwagi na kilku kolejnych po Güntersbergach właścicieli, najlepiej byłoby pozostać przy samej nazwie Pałac, bez dodatkowych słów. 

 

Dział: Kalisz Pomorski
wtorek, 25 sierpień 2015 17:43

Profesor - ptasi stwórca

Jerzy Płachta, emerytowany nauczyciel i dyrektor szkół w gminie Kalisz Pomorski, obecnie znany korzenioplastyk, opowiada jak powstają jego drewniane ptaki. Gdzie znajduje na nie materiał. Kiedy te kawałki drewna ożywają w jego rękach i wyobraźni. Wreszcie, zdradza techniczne szczegóły tworzenia swojego ptaszyńca, liczącego już setki sztuk. Wszystko na filmie, na którym przewodnikiem po pracowni Profesora jest Joanna Mączkowska.

 

Dodatkowe informacje

  • Film
Dział: Kalisz Pomorski
sobota, 22 sierpień 2015 08:38

Królowa ogrodu sztuki - wywiad video

W przydomowym ogrodzie przy ul. Mickiewicza w Kaliszu Pomorskim, oraz w samym domu, króluje sztuka: obrazy, hafty, stroje, wiersze i piosenki. Ich twórczynią i autorką jest Bolesława Płachta. Osoba, która dla Kalisza Pomorskiego uczyniła wiele. Jej tajemnice oraz radości możemy teraz poznać oglądając film, stanowiący zapis rozmowy artystki, laureatki wielu nagród i tytułów (w tym „Sokoła Kaliskiego”) z Joanną Mączkowską.

Dodatkowe informacje

  • Film
Dział: Kalisz Pomorski
poniedziałek, 13 lipiec 2015 21:37

Tajemnice Pałacu i tajemnice Ratusza

Od trzech lat trwają „historyczne” spacery po Kaliszu Pomorskim. Licealiści, pod przewodnictwem Bogumiła Kurylczyka oraz Joanny Mączkowskiej, nie tylko poznają zabytkowe obiekty naszego miasta, ale również je opisują, ucząc się przy okazji odróżniania w jego dziejach faktów od legend, a prawdy od fałszu. W tym roku odkrywają tajemnice gmachu Ratusza oraz Pałacu i jego otoczenia.

- W powszechnej świadomości utrwaliło się wiele błędnych przekonań na temat ważnych dat w historii Kalisza Pomorskiego, przebiegu kluczowych wydarzeń, czy kwestii budowy oraz własności obiektów zabytkowych. Dlatego im więcej wyczyta się w dawnych dokumentach, a w pomorskich archiwach przetrwały ich tysiące, tym więcej korekt wymaga aktualna wersja dziejów Ziemi Kaliskiej – wyjaśnia Bogumił Kurylczyk. 

W trakcie warsztatów i spotkań  młodzież dowiedziała się np. że historia miasta nie zaczyna się od nadania mu praw miejskich w roku 1303, ale od kilkadziesiąt lat wcześniejszej budowy zamku polskiego rycerza Janusza Kenstela na ówczesnej wyspie, stanowiącej dziś półwysep jeziora Młyńskiego. Obecny Pałac znajduje się w innym miejscu i bynajmniej nie postawiła go rodzina von Wedel (wybudowała jedynie dwór obronny), lecz władająca Kaliszem Pomorskim przez pięć stuleci rodzina von Güntersberg.

Między Pałacem a Ratuszem znajduje się jedyny zachowany fragment średniowiecznych murów obronnych miasta. Prowadził on do bramy Reckiej, która stała  na ul. Wolności przed Ratuszem, patrząc od strony Kościoła. Przypomnijmy, że w murach były trzy bramy, a nie dwie jak błędnie dotąd uważano, bazując nie na historycznych dokumentach a jedynie na widoku miasta z roku 1652, autorstwa Mathiasa Meriana.

Na koniec lata zaplanowano dokładne oględziny kaliskiego Pałacu wraz z miejscem, gdzie stał ongiś zamkowy browar i zamkowy młyn. Natomiast oględziny Ratusza odbędą się w towarzystwie najstarszych, kaliskich urzędników, którzy zaczynali pracę gdy Urząd Miejski miał siedzibę w kamienicy obok dawnego kina. 

Dział: Kalisz Pomorski

Skąd jesteśmy? Dokąd idziemy? Na te proste, lecz najważniejsze w życiu pytania odpowiadali aktorzy występujący w widowisku o Januszu Kenstelu, założycielu osady Calis, czyli dzisiejszego Kalisza Pomorskiego. Grupa teatralna „Klepsydra” wystawiła ten spektakl na deskach pomostu przy nowej Stanicy Wodnej, w minioną środę, 10 czerwca. Dopisała i publiczność i pogoda.

Na plenerowej scenie wystąpili nie tylko licealiści z „Klepsydry”. W epizodach pokazali się gościnnie uczniowie kaliskiej Podstawówki, Gimnazjum, uczestnicy zajęć w Ośrodku Kultury oraz niezastąpione w demonicznych rolach panie z zespołu „Violki –Kibolki”. Był to więc, według konsekwentnie zrealizowanego zamiaru reżysera Joanny Mączkowskiej - spektakl wielopokoleniowy dla wielopokoleniowej publiczności. Jego akcja, oparta na historycznych faktach według scenariusza Bogumiła Kurylczyka, rozpoczęła się w roku 1290, a skończyła w wieku XXI, czyli teraz.

Oto piastowski rycerz Janusz Kenstel, pan na kaliskim zamku, wasal księcia wielkopolskiego, a późniejszego króla Polski Przemysła II – szuka żony. Nie poślubia jednak ukochanej panny von Wedel, lecz pannę von Guentersberg. Za intrygą stoją oczywiście złe wiedźmy, bo przez ich czary w tym nieudanym małżeństwie przychodzą na świat nie synowie, nie córki, lecz małe wiedźmiątka. Kenstel, nie chcąc się przyczyniać do pomnażania złego, wypija truciznę. I jako wodnik, odnajduje w toni kaliskiego jeziora swą ukochaną, która już wcześniej rzuciła się do wody z rozpaczy.

Mijają lata, mijają wieki. W roku 1732 wyzionął ducha (bardzo teatralnie na scenie) ostatni męski potomek rodu von Guentersberg (herbu trzy głowy dzika) – Ewald Fryderyk. Właściciel kaliskich dóbr rycerskich i naszego Pałacu. Jego brat Hans Adam zmarł wprawdzie kilka lat później,  ale nie miał żony. Spełnia się zatem klątwa Janusza Kenstela, jaką rzucił na ten wrogi sobie ród, boi on wymiera bezpotomnie, jako wymarł ród Kensteli, herbu głowa jelenia.

W kolejnym akcie widowiska na scenę wtoczył się czołg z czerwonoarmistami. Żołnierze z gwiazdami na czapkach uszatkach obrócili nasze miasto w perzynę, w lutym 1945 roku. I zamierzali nie pozostawić nietkniętej również panny von Wedel, jaka nieopatrznie, zbudzona wystrzałami, wynurzyła się z Bobrowa Wielkiego. Żołnierzy przegonił wtedy czarodziejskim mieczem wodnik Janusz Kenstel. I para bohaterów postanowiła zaczekać w wodnej toni aż do naszego miasta powrócą po wiekach Polacy.

Co ponownie obudziło pannę von Wedel? Otóż zbudziły ją, kapiące ciurkiem do jeziora łzy młodej dziewczyny. Zakochanej w chłopaku, który z kolei jest zakochany najbardziej w swoim laptopie. Bo akcja działa się już współcześnie. Nie wnikając w teatralne didaskalia, dość powiedzieć, iż widowisko zakończyło się -  jak należy – happy endem. I ku radości jego twórców, oklaskami zadowolonych z doznań widzów.

Po oklaskach, będących wyrazem uznania dla reżysera, Joanna Mączkowska, podziękowała widzom w pierwszej kolejności. Aktorom w drugiej, zapraszając dodatkowo na scenę i Stanisławę Górnik (przygotowała uczniów z Podstawówki) i Dorotę Jedynowicz (przygotowała uczniów  w Ośrodku Kultury). Do gratulacji przyłączyła się również Joanna Kulesza, dyrektor kaliskiego Liceum. Oklaski otrzymał też autor scenariusza, Bogumił Kurylczyk. A osobne podziękowania skierowano dla kaliskiego Ośrodka Kultury za udostępnienie Stanicy Wodnej i sprzętu nagłaśniającego, nad którym czuwał jako akustyk Adam Stąporek. Dziękujemy za wypożyczenie strojów Ośrodkowi Kultury w Mirosławcu. Widowisko powstało we współpracy Stowarzyszenia „Jesteśmy Razem” oraz Urzędu Miejskiego w Kaliszu Pomorskim. 

 

Dział: Kalisz Pomorski
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM