Wyświetlenie artykułów z etykietą: Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim

Wiosna, wraz z piosenką „Pomaluj mój świat”, zawędrowała z kaliskiego Liceum do Zakładu Karnego w Wierzchowie. Ale nie za karę, lecz jako akt dobrej woli, właściwy dla tych, którzy pomagają uwierzyć osadzonym, że powrót do normalności ma sens. Dlatego śpiewający członkowie grupy teatralnej „Klepsydra” po raz kolejny pojechali tam, by podzielić się swoją radością z tymi, którzy jej najbardziej potrzebują.

Piosenki w wykonaniu Magdaleny Ambroziak, Pauliny Stanieckiej i Jakuba Biegniewskiego, w oprawie akustycznej Macieja Radzimskiego, podbiły tę bardzo specyficzną publiczność. Specyficzną, bo wyczuwającą  na wylot wszelki fałsz i obłudę. Podczas występów w Zakładzie Karnym w Wierzchowie nikt nie klaszcze ot tak sobie. Na uznanie tej widowni trzeba sobie zasłużyć. - „Klepsydra” wnosi za kraty, podczas każdego przyjazdu, powiew wolności. Dotyk dobra. A teraz zwiastun nadchodzącej wiosny – uważa opiekunka licealnych artystów, Joanna Mączkowska.

Jej słowa znajdują potwierdzenie nie tylko w podziękowaniach osadzonych, wypisanych na wręczonym dyplomie. Nieocenioną wartość tej artystycznej terapii doceniają także wychowawcy Działu Penitencjarnego Zakładu Karnego  w Wierzchowie: mjr Violetta Patrzyńska  i mjr Piotr Kasprzycki. Młodzieży zrewanżowali się wycieczką po pracowniach oraz poczęstunkiem. Były też rozmowy o trudach i sukcesach pracy w więziennictwie, a także o planowanych, kolejnych wizytach z piosenkami.

 

Dział: Kalisz Pomorski

Tańcząc w minioną sobotę (7. lutego 2015 r.) tradycyjnego poloneza na rozpoczęcie studniówki, tegoroczni maturzyści z Liceum Ogólnokształcącego  z Oddziałami Dwujęzycznymi  w Kaliszu Pomorskim kłaniając się swoim partnerom na zakończenie, dostojnie i ze wzruszeniem wsłuchiwali się w wyczytywane nazwiska kolejnych par. Zapamiętają tę niepowtarzalną chwilę na całe życie. Teraz bawili się wesoło w weneckich dekoracjach, bo taki był wspólny pomysł na scenariusz imprezy, a już za trzy miesiące będą zdawać egzamin dojrzałości.

Po inauguracyjnym polonezie, pełnym niespodzianek choreograficznych, do którego młodzież przygotowała Renata Effenberg-Nawrot, nastąpiły krótkie przemówienia. Ciepłe słowa padły ze strony wychowawców klas trzecich: Katarzyny Witek, Agnieszki Kubat, Adama Stąporka i Krzysztofa Wójciaka, a także dyrektor  kaliskiego Liceum – Joanny Kuleszy, przedstawiciela Zarządu Powiatu Drawskiego- Janusza Garbacza oraz zastępcy burmistrza Kalisza Pomorskiego- Tomasza Kołtuna. Młodzież podziękowała kwiatami dyrekcji LO i wychowawcom. Wiązanki otrzymały także: Renata Effenberg-Nawrot, koordynatorka balu Małgorzata Gaj i dyrektorka kaliskiej SP – Beata Pierzgalska, która udostępniła na studniówkę aulę swojej placówki.

Grupa maturzystów sprawiła miłą niespodziankę przygotowując na wstępie pokazowego walca angielskiego. Po nim rozpoczęto już balowanie niczym na karnawale  w Wenecji, chociaż tańczono w Kaliszu Pomorskim. Tę zabawę przerwał po godz. 22. oczekiwany i mocno oklaskiwany, występ artystyczny pt. „Trzy bestie i trzech pięknych”, wyreżyserowany przez Joannę Mączkowską. Młodzież odegrała jej zabawny, autorski spektakl, mówiący o cudach, jakie potrafi sprawić szkolna lektura. Tu lektura III części „Dziadów”… Maturzyści, w tym członkowie licealnej grupy teatralnej „Klepsydra”, podziękowali  swojej opiekunce bukietem kwiatów oraz słowami, które swoją szczerością wyciskały łzy. Nawet na twarzy przemawiającej w imieniu młodzieży Kai Szulc. 

Tradycyjnie po północy, wychowawcy pokroili przepyszny tort i przypięli uczniom zielone koniczynki, które symbolizują szczęście. Bo i ono jest potrzebne, oprócz wiedzy i umiejętności, jakie nabyli w kaliskim Liceum – by uzyskać wspaniałe wyniki na maturze…  A potem „pływając gondolami Kanałem Grande”, w atmosferze weneckiego karnawału, w przepychu czarownej głębi, kobaltowo-złotej nocy z dekoracji utkanej, młodzież i nauczyciele bawili się do białego rana.

Dział: Kalisz Pomorski
wtorek, 20 styczeń 2015 13:38

Poczwórne „połowinki” w Kaliszu Pomorskim

Cztery klasy drugie Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim bawiły się na tradycyjnych połowinkach, przypadających na połowę trzyletniej, licealnej nauki. Imprezę zorganizowała sama dla siebie młodzież pod okiem wychowawców. W pięknie udekorowanej sali kaliskiego Miejsko- Gminnego Ośrodka Kultury, przy wykwintnie zastawionych stołach, konwersowano, tańczono i śpiewano  od popołudnia aż do godziny trzeciej nad ranem. A i wtedy jeszcze żal było się rozejść.  Gości licealistów, z panią dyrektor kaliskiego ZSP Joanną Kuleszą na czele, powitali przedstawiciele szkolnego samorządu: Klaudia Maziarz i Szymon Kawecki.

 

Swoich wychowawców (IIa – Joannę Mączkowską, IIb – Danutę Stępień, IIc – Karinę Antończak oraz IId – Pawła Łuczko), młodzież „obsypała” kwiatami, a potem obtańcowała na parkiecie do ostatniego tchu. Do tańca znakomicie przygrywał duet didżejów. Tak, że nikt nie podpierał ścian. Chyba, że w czasie intelektualnych konwersacji pomiędzy kolejnymi wyczynami na parkiecie. A działo się tam wciąż coś nowego, gdyż nie zabrakło licznych konkursów na taneczne figury w stylu balowania na jednej nodze lub w przysiadzie. Następnym takim balem będzie dopiero studniówka, ale na to obecne klasy drugie mają jeszcze cały rok. 

Dział: Kalisz Pomorski
wtorek, 16 grudzień 2014 22:35

Występy anielsko-diabelskie

W jasełkach odgrywanych tradycyjnie w kaliskim Liceum, każdego roku występują nowe roczniki diabłów i aniołów. Inna jest też Matka Boska oraz św. Józef. Młodych aktorów wciela w te role opiekunka, działającej w szkole grupy teatralnej „Klepsydra” – Joanna Mączkowska. Jak zdradza, nie ma problemów z obsadą, bo do tych świątecznych ról garną się wszyscy. I wszyscy chcą, aby jasełka za każdym razem wypadły przynajmniej nie gorzej, niż poprzednie. Tak też było w miniony wtorek, 16 grudnia.

W auli, gdzie zebrali się kaliscy licealiści, nabożnym śpiewom towarzyszyły diabelskie chichoty i sztuczki. A to komuś zdmuchnięto zapaloną świeczkę, a to pogrożono czerwonymi rogami, pomachano groźnie ogonem czy wreszcie rozsypano niczym śnieg, pióra wykradzione z anielskich skrzydeł. Bo taki też toczy się świat, w którym dobro nieustannie walczy ze złem, ale w jasełkach zawsze zwycięża to pierwsze.

Że tak jest, poczuli wszyscy słuchając lub śpiewając kolędy. Wzbogacone o współczesne, nastrojowe utwory a nawet o młodzieżowe rytmy. Były też świąteczne życzenia, które złożyła uczniom, nauczycielom i gościom (zaproszonym pensjonariuszom z Ośrodka w Rynowie) - Joanna Kulesza, pani dyrektor  kaliskiego LO.

Ostatnim akordem jasełek było wędrujące  po widowni betlejemskie światełko. Wzdłuż rzędów krzeseł podawano sobie świeczki, które wędrowały ze sceny na koniec auli, i z powrotem. Na znak pokoju, pojednania i tej jasności, jaką może nam przynieść tylko Boże Narodzenie.

 

 

Dział: Kalisz Pomorski
sobota, 13 grudzień 2014 00:00

O „Klepsydrze” w „Dramburger Kreisblatt”

Wydawane w Niemczech czasopismo „Dramberger Kreisblatt”, którego redaktorem jest przyjaciel Kalisza Pomorskiego oraz naszej Szkoły – Günter Korn, zamieściło w ostatnim numerze informację o działaniach grupy teatralnej „Klepsydra”. Jej spektakle przybliżają bowiem współczesnym  mieszkańcom miasta związane z nim stare legendy, jak choćby tę o szlifierskim kole (Schleifstein) czy o Łysej Lizie (Kahl Liese).

Autor informacji – Hans Joachim Zühlke (syn ostatnich właścicieli kaliskiego Pałacu), opisuje także archiwalne poszukiwania Bogumiła Kurylczyka, porównując go do detektywa, gdyż odnalazł już wiele bezcennych dokumentów z przedwojennej historii Kalisza Pomorskiego. Na podstawie tych odkrywanych faktów, powstają nie tylko scenariusze teatralnych spektakli, reżyserowanych przez Joannę Mączkowską, ale również opisy wędrówek po mieście i okolicy, publikowane na stronie internetowej liceum.kalisz.pl i pokazujące nieznane dotąd, lub nieznane szerzej, wydarzenia oraz miejsca.

Jak podkreślono w „Dramburger Kreisblatt”, te działania, przywracające pamięć o wielowiekowych, bogatych dziejach Kalisza Pomorskiego, czyli także o naszych korzeniach, przebiegają we współpracy Liceum z Urzędem Miejskim. A wybrana droga teatralnego przekazu gwarantuje dotarcie z historyczną prawdą także do młodego pokolenia.  

 

Dział: Kalisz Pomorski
środa, 03 grudzień 2014 00:00

Spektakl o kaliskim herbie w Drawsku Pomorskim

Spektakl na temat wzajemnych relacji orła i zająca, widniejących na herbie Kalisza Pomorskiego, oraz niezwykłego przesłania jakie ten miejski symbol niesie od ponad 700 lat, kaliscy licealiści z grupy teatralnej „Klepsydra” wystawili gościnnie w Ośrodku Kultury w Drawsku Pomorskim. 

Pojechali tam na zaproszenie jego dyrekcji, urzeczonej symboliką tej historyczno-społecznej sztuki, której scenariusz napisał Bogumił Kurylczyk, a reżyserem, choreografem i scenografem jest Joanna Mączkowska, polonistka w kaliskim LO, absolwentka reżyserii krakowskiej PWST (filii we Wrocławiu).

Mówiąc najkrócej, spektakl pokazuje w pięciu aktach, dziejących się dawno i teraz, tutaj i gdziekolwiek, że kaliski herb bynajmniej nie przedstawia zwykłej scenki polowania orła na zająca, bo oba te zwierzęta pozostają na nim w zgodzie. A tym samym, symbolizowana przez heraldycznego orła siła, oraz spryt symbolizowany przez heraldycznego zająca - także pozostają w harmonii, zamieniając się w największy życiowy skarb: siłę mądrości. 

Licealiści przekazali to głębokie przesłanie w różnych odsłonach: komisariatu straży miejskiej, lekcji historii w klasie, rozmowy czterech średniowiecznych margrabiów, czy poprzez zawodzenia antycznego chóru i baletowe pląsy zjaw. A na koniec był koncert patriotycznych pieśni, bo przecież ta jedność rozumu i siły najpełniej wyraża się w słowie Ojczyzna.

Wszystkie akty spektaklu były na tyle zajmujące i lekkie, że wywoływały ciągle salwy śmiechu oraz brawa na widowni, złożonej głównie z drawskich uczniów. Dla aktorów, zwłaszcza licealistów z „Klepsydry”, te oklaski rozbawionej publiczności, która żywo reagowała na zwroty scenicznej akcji, stanowiły najlepszą rekompensatę oraz nagrodę za ich trud i twórczy wysiłek.

Kaliskiej, blisko 50. osobowej grupie, bo prócz licealistów na występ przyjechali także uczniowie z Szkoły Podstawowej (ze Stanisławą Górnik i Antonim Gadziną) oraz zespół „Violki” – gorąco dziękowała Jolanta Pluto-Prądzyńska, dyrektorka Ośrodka Kultury w Drawsku Pomorskim. Szczególnie ciepłe słowa skierowała do Joanny Mączkowskiej, która nie tylko spektakl reżyserowała, ale i organizowała, włączając w widowisko wielopokoleniową rzeszę artystów amatorów.

czwartek, 13 listopad 2014 00:00

Sześć aktów patriotycznego pojednania

Po każdym z pięciu aktów sztuki, wystawionej w Święto Niepodległości na scenie Miejsko- Gminnego Ośrodka Kultury w Kaliszu Pomorskim – były wielkie brawaa  widzowie, którzy zapełnili całą salę, włączali się w odgrywane sceny. Akt szósty, muzyczny i ostatni, zakończył się wspólnym odśpiewaniem „Roty” i „Hymnu” oraz owacjami. A przede wszystkim głębokim, jednoczącym aktorów i publiczność poczuciem patriotycznego pojednania. Dumy z Ojczyzny dużej i małej. Bo temat przewodni spektaklu, zaprezentowanego przez młodzież z  grupy teatralnej „Klepsydra”, działającej przy kaliskim Liceum, stanowił niezwykły herb Kalisza Pomorskiego. Niezwykły, bo choć liczący siedem stuleci, wyrażający zawsze aktualne przesłanie o walce rozumu z siłą, i sile mądrości, jaką daje ich zjednoczenie. Reżyserem spektaklu jak i koordynatorem całej uroczystości była Joanna Mączkowska - polonistka w kaliskim LO, absolwentka reżyserii krakowskiej PWST (filia we Wrocławiu).

Na początku orzeł i zając, zwierzęta widniejące w herbie Kalisza Pomorskiego, przybrały na scenie ludzkie postaci. Oto Józef Orzeł zaatakował pod miejscowym Ratuszem, na ul. Wolności, swojego sąsiada Stanisława Zająca. Jak stwierdził, w celach wyższych, gdyż chciał odegrać uliczne performance nawiązujące do miejskiej symboliki. Ale jego artystyczne działania opacznie uznano za bijatykę, i zakończono sporządzeniem sadowego wniosku o napaść.

Drugi akt sztuki rozegrał się w szkolnej klasie. Tam dzieci pokłóconych sąsiadów: Julia Zając i Romek Orzeł nie kryli, że mają się ku sobie. A na dodatek Julia przedstawiła na lekcji historii taką interpretację symboliki kaliskiego herbu, że koledzy aż zatańczyli z krzesłami. Jak powiedziała, tylko pozornie na tym herbie orzeł złapał zająca. Złapał go bowiem na niby, gdyż zając chciał dać się schwytać, co widać po jego rozanielonej minie. Podobnie jak kobieta, która pozwala mężczyźnie niby zwyciężać, a w rzeczywistości zrealizować jej plan, gdyż chciała dać mu się złapać, czyli go zdobyć.

Innego zdania byli występujący w akcie trzecim – czterej brandenburscy margrabiowie, którzy jesienią roku 1303 nadali Kaliszowi Pomorskiemu prawa miejskie. Ale i ci butni początkowo zdobywcy, którzy po zabójstwie polskiego króla Przemysła II zagarnęli Pomorze, zostali ujarzmieni na scenie przez nadobne Słowianki. Dalej spektakl, za sprawą choreografii, stał się jeszcze bardziej symboliczny, wyczarowując ruchami aktorów odwieczną walkę dobra ze złem, prawdy i kłamstwa, siły i rozumu. Na końcu bohaterowie z aktu pierwszego podają sobie ręce w geście pojednania, a ich dzieci splatają się w uścisku. I zapraszają widzów na koncert patriotycznych pieśni, czyli akt szósty.

Rozpoczęły go panie z zespołu „Violki”, przypominając legionowe marsze. Następnie soliści z „Klepsydry” wyśpiewali niezapomniane, patriotyczne szlagiery. Po licealistach wystąpiła gimnazjalistka przygotowana przez Alberta Moroza. A po niej chórzyści z kaliskiej Szkoły Podstawowej, których przygotowała,  i również zaśpiewała, Stanisława Górnik. Jej oraz najmłodszym akompaniował Antoni Gadzina. W ten sposób pieśni połączyły wszystkie kaliskie szkoły, uczniów, ich rodziców, nauczycieli i mieszkańców. 

Reżyser, scenograf i choreograf tego widowiska – Joanna Mączkowska, odebrała wiele gratulacji i słów uznania. – Jestem dumna z naszych uczniów, którzy potrafią tyle energii i serca poświęcić sztuce. Sztuce dającej widzom tak wiele wzruszeń, refleksji oraz historycznej wiedzy. Ale to zasługa ich nauczycielki, prowadzącej grupę teatralną „Klepsydra” – stwierdziła na scenie Joanna Kulesza, dyrektor  kaliskiego LO. I rozdała wszystkim występującym słodycze. 

- Cieszę się, że praca uczniów z „Klepsydry” jest doceniana i przez publiczność oraz dyrekcję naszej Szkoły tutaj, i szerzej, bo na Wojewódzkim Przeglądzie Amatorskich Zespołów Teatralnych w Świdwinie zaliczono nas do trójki najlepszych w województwie zachodniopomorskim - spuentowała wysiłek i trud młodzieży Joanna Mączkowska.

Gratulacji nie zabrakło również dla autora scenariusza, urodzonego w Kaliszu Pomorskim dziennikarza z zawodu, a filozofa z wykształcenia, Bogumiła Kurylczyka. Nie mogąc być obecnym na spektaklu, streścił go trzema, odczytanymi przez opiekunkę „Klepsydry”, zdaniami: „Herb Kalisza Pomorskiego jest jednym z najcenniejszych skarbów naszego miasta. Jego przesłanie, że w życiu liczy się harmonia rozumu i siły, czyli siła mądrości - przyświeca każdemu, kto tu się urodził lub tu mieszka. I obojętnie jakie przeszkody postawi przed nim życie - zawsze zwycięży, mając kaliski herb na swojej tarczy”. 

Widowisko powstało we współpracy Stowarzyszenia „Jesteśmy Razem” oraz Urzędu Miejskiego w Kaliszu Pomorskim. Organizatorzy dziękują Miejsko- Gminnemu Ośrodkowi Kultury za życzliwość i pomoc w jego realizacji.

 

 

 

 

Dział: Kalisz Pomorski
poniedziałek, 03 listopad 2014 00:00

Smak młodzieżowego teatru

Herb Kalisza Pomorskiego, na którym widnieje orzeł polujący na zająca, ma nie tylko niezwykłą historię, ale także ukryte znaczenia. Czy można o nich powiedzieć i wyczerpująco, i ciekawie? Już 11 listopada, w Święto Niepodległości, impresje na temat tego herbu zaprezentuje licealna grupa teatralna „Klepsydra”, występując na scenie Miejsko- Gminnego Ośrodka Kultury w Kaliszu Pomorskim.

Kilkunastu młodych aktorów odegra swoje role w pięciu aktach, które pokażą wieloznaczność oraz ponadczasowość wymowy kaliskiego herbu. Pomoże w tym barwna scenografia oraz porywająca choreografia – wszystko w autorskim opracowaniu reżysera spektaklu Joanny Mączkowskiej, polonistki kaliskiego LO oraz absolwentki reżyserii  krakowskiej PWST (filia we Wrocławiu). Warsztaty prowadzone przez opiekunkę „Klepsydry” dają niemałe efekty. Poza pokonywaniem własnych słabości i radością działań w grupie, uczniowski zespół osiąga także sukcesy w konkursach. Jury na Wojewódzkim Przeglądzie  Amatorskich Zespołów Teatralnych  w Świdwinie doceniło „Klepsydrę”, zaliczając ją do trójki najlepszych w naszym województwie.

Scenariusz spektaklu, nad którym obecnie pracuje grupa,  pełen jest zaskakujących zwrotów oraz odnośników do współczesności. Jak podkreśla urodzony i zakochany w Kaliszu Pomorskim jego autor, Bogumił Kurylczyk, absolwent filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego, ten scenariusz napisała sama historia. Wystarczająco niezwykła, by poczuć dumę ze związku z takim miejscem na ziemi, które posiada jedyny w swoim rodzaju herb. Symbol równowagi oraz harmonii rozumu z siłą.

Uczniowie - aktorzy, wcielając się na licznych próbach to w orła, to w zająca, to w siłę, to w rozum, nie tylko odczuwają, ale i zaprezentują widzom smak młodzieżowego teatru. Gdzie bez zbędnych słów, bez dydaktyzmu, dociera do myśli - jak zwiewny, ciepły wiatr - poczucie historycznej prawdy, piękna i dobra.

Spektakl powstał we współpracy Stowarzyszenia „Jesteśmy razem” oraz Urzędem Miejskim w Kaliszu Pomorskim. 

 

Dział: Kalisz Pomorski

Witold Pilecki ps. „Witold”, „Druh”; nazwiska konspiracyjne „Roman Jezierski”, „Tomasz Serafiński”, „Leon Bryjak”, „Jan Uznański”, „Witold Smoliński”; (ur. 13 maja 1901 w Ołońcu, zm. 25 maja 1948 w Warszawie) – rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, żołnierz Armii Krajowej, więzień i organizator ruchu oporu w KL Auschwitz. Autor raportów o Holokauście, tzw. Raportów Pileckiego. Oskarżony i skazany przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, stracony w 1948. Oskarżenie anulowano w 1990. W 2006 otrzymał pośmiertnie Order Orła Białego, a w 2013 został awansowany do stopnia pułkownika.

W dniu 11 października 2014 r. dwoje uczniów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Kaliszu Pomorskim, Olivia Kucharska i Szymon Wytlib, pod opieką Macieja Rydzewskiego wzięło udział w II Wojewódzkim Konkursie Wiedzy o Rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Szymon, uczeń klasy dwujęzycznej, zajął II miejsce.

Zmagania uczniów obserwował i wręczał nagrody syn Rotmistrza - Andrzej Pilecki. Udział w konkursie wzięło 31 uczniów ze szkół ponadgimnazjalnych z terenu województwa zachodniopomorskiego.  

Konkurs odbył się w auli I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Kołobrzegu. Jego organizatorem było Starostwo Powiatowe w Kołobrzegu we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej. Konkurs zrealizowany został w ramach Kołobrzeskiego Dnia z Rotmistrzem Witoldem Pileckim. 

 

Dział: Kalisz Pomorski

Najpierw była długa praca. Wyszukiwanie w archiwach, zaglądanie do przeróżnych zakamarków w dwóch dominujących w Kaliszu Pomorskim gmachach: Kościele oraz Czerwonej Szkole. Potem pisanie ich zapomnianej historii, a na końcu prezentacja rezultatów. Tak doszło do spotkania w auli Liceum, we wtorek, 7 października, gdzie odsłonięte zostały tajemnice tych zabytkowych budowli.

Uczniowie z grupy teatralnej „Klepsydra” przeczytali teksty, ilustrowane na ekranie kopiami starych dokumentów, planami, rysunkami oraz pocztówkami. Były też zdjęcia kadry pedagogicznej sprzed lat stu, projekty niezrealizowanego przed wojną, czterokondygnacyjnego łącznika między szkołą a salą gimnastyczną oraz schematy techniczne nadmuchu ciepłego powietrza, jakim niegdyś ogrzewano kaliski kościół. 

Te unikalne dokumenty zgromadzono i opracowano pod kierunkiem Bogumiła Kurylczyka i Joanny Mączkowskiej. Pozwoliły one pokazać nieznane epizody z dziejów Czerwonej Szkoły, a zwłaszcza poznać kto, kiedy i za jakie pieniądze ją wybudował. Podobnie z kaliskim kościołem, gdzie odnaleziono nie tylko korespondencję związaną z jego ufundowaniem przez Fryderyka II, ale i przedwojenne plany samej świątyni oraz nieistniejących dziś budynków parafialnych.

Po zakończeniu obu prezentacji, dyrektor Joanna Kulesza podziękowała publiczności, uczniom zaangażowanym w projekt oraz jego autorom. Przypomnijmy, iż projekt został zrealizowany we współpracy Stowarzyszenia „Jesteśmy Razem” oraz Urzędu Miejskiego w Kaliszu Pomorskim. Oba teksty: „Tajemnice kaliskiej Czerwonej Szkoły” i „Tajemnice kaliskiego Kościoła”, wraz z ilustracjami, udostępniono na portalu wielopokoleniowym Liceum: liceum.kalisz.pl, w zakładce „Nasz przewodnik”.

 

Dział: Kalisz Pomorski
poniedziałek, 29 wrzesień 2014 00:00

Z wizytą w „czyśćcu”

Uczniowie z grupy teatralnej „Klepsydra”, prowadzonej w kaliskim Liceum przez Joannę Mączkowską, odwiedzili Zakład Karny w Wierzchowie. Była to kolejna wizyta „Klepsydry”, która systematycznie, od kilku lat wnosi tam swoimi piosenkami powiew dobra i normalności. Właśnie w uznaniu dla tej artystycznej misji, Dyrekcja ZK potraktowała uczniów jako bardzo specjalnych gości, umożliwiając poznanie „świata za murami”, o którym wiemy tak mało.

Maszerując korytarzami więzienia zwanego Zakładem Karnym, można poczuć się jak w czyśćcu. Bo też powołaniem tej instytucji jest resocjalizacja skazanych, czyli ich przygotowanie do powrotu do normalnego życia po odbyciu zasądzonej kary. Zasądzonej bynajmniej nie za nic, bo ludzi niewinnych wśród osadzonych nie ma. Są więc ludzie winni, którym dano szansę naprawy. Jak w czyśćcu - o całe niebo lepiej, niż w piekle. 

Jak zwykle naszym przewodnikiem był przyjaciel „Klepsydry”, absolwent kaliskiego Liceum - kapitan Maciej Słomka. To on przygotowywał widownię. Skazanych, dla których nasze śpiewanie miało być nagrodą. Jak powiew świeżego powietrza z wolności dla setki osadzonych. Wpatrzonych i zasłuchanych. Tak uważnie, jak melomani w filharmonii. Ma się rozumieć, że brawa były gorące. Przedstawiciel więziennej widowni, po zakończeniu występu, wręczył pani Joannie Mączkowskiej pamiątkową płaskorzeźbę oraz  pisemne podziękowania. Po chwili przerwy ruszyliśmy na zwiedzanie Zakładu… Chociaż lepiej to określić jako „zanurzenie się” w więziennej atmosferze, czyli właśnie wycieczkę do czyśćca. Miejsca, gdzie z rodziną na widzeniach niektórzy mogą rozmawiać tylko zza szyby. A wtedy dotyk zastępuje kabel, łączący dwie słuchawki domofonu. Miejsca, gdzie obecność krat jest tak powszechna, że trudno stanąć gdziekolwiek bez ich bliskiego sąsiedztwa.

Zaprowadzono nas na początek do sali, gdzie odbywa się psychoterapia dla uzależnionych. Głównie tych, których skierowano na odwyk przymusowy. Alkoholicy mają rzucić nałóg po trzech miesiącach, narkomani – po sześciu. Jak mówili terapeuci, w zależności od grupy pacjentów, trwale wyleczy się co dziesiątego, a w najlepszym razie co piątego. I to już jest wielki sukces. Wsłuchiwaliśmy się również w zadawane pytania przez pana Bogumiła Kurylczyka, który uświadomił nam, że  nie należy cofać się przed najtrudniejszymi tematami.

Byliśmy także w  sali zajęć plastycznych. Znowu, jak wszędzie, regulamin na ścianie, masywne stoły do pracy. Podzielone przegródkami tak, by jeden skazany nie przeszkadzał w pracy drugiemu. Dookoła porozkładane dzieła. Makieta zamku, z ustawionym na dziedzińcu modelem gilotyny…

Przez kolejne kraty, drzwi i bramki, wychodzimy na powietrze. Skazani mówią: na wolność. Tak, teraz czujemy jak to wspaniale iść gdzie się chce i jak się chce… Ale pozwalamy się zaprowadzić na strzelnicę, gdzie przygotowano pokaz grupy interwencyjnej. Jeden funkcjonariusz wciela się w postać agresywnego więźnia. Rzuca w pozostałych polanami drewna. Ci, osłaniając się tarczami, nie zwlekają.  Podchodzą i oddają strzały ostrzegawcze w ziemię. Kolejne już trafią w nogi agresora. Ten nie ryzykuje. Na rozkaz pada na ziemię. Jeszcze chwila i leży skuty kajdankami i obezwładniony.

Dalej obserwujemy ćwiczenia codziennego treningu: chwyty, pady, przewroty. Do grupy interwencyjnej nie trafia nikt z przypadku. Jej dowódca podkreśla, iż oni muszą w akcji współpracować jak bracia. Nigdy nie zostawią swojego na polu walki. Żywy, czy martwy, ale każdy z nich musi powrócić.

Jak się okazało, pani Joanna Mączkowska także zna chwyty obronne. I dowódcy grupy interwencyjnej zademonstrowała, jak potrafi podstawić „haka”. Funkcjonariusz nawet się pochylił oraz kiwnął głową z  uznaniem. Ale trzeba przyznać, iż to zwarcie w końcowej fazie przypominało raczej figurę w tańcu, niż obezwładnienie przeciwnika.  Na naszą prośbę  zademonstrowano też kilka prostych chwytów obronnych. Jak wyjść z opresji, kiedy ktoś łapie cię za tzw. klapy lub za włosy. 

Na koniec zaproszono nas na poczęstunek przy rozpalonym grillu. Nie brakowało niczego. Wciąż jeszcze, długo dzieliliśmy się wrażeniami. I chyba dopiero teraz, po tym właśnie pobycie w Zakładzie Karnym w Wierzchowie zrozumieliśmy, jak ważną i odpowiedzialną pracę wykonują osoby tam zatrudnione. Dziękujemy Dyrekcji ZK za umożliwienie tak bliskiego dotknięcia „świata za murami”.

Dział: Kalisz Pomorski
piątek, 26 wrzesień 2014 00:00

W powiatowym dyktandzie zmierzyło się 67 osób

„W sypialni” - pod takim tytułem w czwartkowe popołudnie 25 września br. w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych przy ul. Złocienieckiej w Drawsku Pomorskim odbyło się II Dyktando o Pióro Starosty Drawskiego. Do ortograficznej rywalizacji zgłosiło się aż 67 osób. Dyktando zorganizowano z inicjatywy Starosty Stanisława Cybuli  przy współudziale pracowników Wydziału Rozwoju i Promocji Starostwa Powiatowego Agnieszki Brzeźniakiewicz i Anny Hnatkowskiej oraz Dyrekcji Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Drawsku Pomorskim Lidii Borzymowskiej oraz Iwony Kucharskiej. Treść dyktanda opracowały polonistki Aleksandra Radecka i Joanna Mączkowska.

Poniżej prezentujemy wyrazy, z którymi uczestnicy mogli mieć najwięcej trudności:

  • v is-a’-vis znanego polityka,
  • na taki soft loft,
  • adonis z klasą, 
  • wyglądał jakby spijał skrzynki rosy z kolorowych hiacyntów, 
  • na pewno nie saute’, 
  • pseudowarszawiak, 
  • ni stąd, ni zowąd, 
  •  wyglądał jakby niedowidział i niedomagał, 
  • zgodnie z wszelkimi zasadami savoir-vivre’u, 
  • mina zrzedła po tej słownej woltyżerce, 
  • na takie dictum odpowiedział ,
  • after party, 
  • sakwojaż. 

W podziękowaniu za udział każdy uczestnik otrzymał od starosty dyplom, a od Przewodniczącego Rady Powiatu Drawskiego Jerzego Lauresdorfa drobny słodki upominek. Wyniki dyktanda znane będą na początku października. Laureaci zostaną poinformowani telefonicznie. Wręczenie nagród i upominków dla laureatów odbędzie się podczas Sesji Rady Powiatu Drawskiego, która odbędzie się w piątek 10 października br.  

 

poniedziałek, 22 wrzesień 2014 00:00

Zagadki kaliskiego herbu

Najstarszy, znany wizerunek herbu Kalisza Pomorskiego pochodzi z pieczęci miejskiej, przystemplowanej na dokumencie z roku 1506. Kolejny herb uwiecznił Mathias Merian na swoim miedziorycie z roku 1652, przedstawiającym panoramę miasta widzianego w połowie XVII wieku ze wzgórza nad dzisiejszą Plażą Miejską. Dzisiejszy wizerunek herbu – znamy wszyscy. Można go zobaczyć przede wszystkim na frontonie gmachu Ratusza.

Te trzy, odległe w czasie wizerunki, chociaż przedstawiają tę samą scenę myśliwską: orła polującego na zająca – są bardzo odmienne. Co więcej, niosą różne przesłanie dla mieszkańców miasta oznaczonego takim, a nie innym herbem. O tym właśnie mówił na kolejnym spotkaniu z uczniami naszego Liceum, należącymi do grupy teatralnej „Klepsydra”, Bogumił Kurylczyk.

Opowiadał o tym, jak na przestrzeni historii zmieniało się kaliskie godło miejskie. Najpierw zając biegł, a orzeł frunął – dla osoby patrzącej na herb - w prawo. Potem zwierzęta zmieniły kierunek i zdążały w lewo. Jak obecnie, ale to bynajmniej nie najistotniejsza różnica. Otóż ta „herbowa” scena myśliwska nie zawsze była rozstrzygnięta. Bo na godle z miedziorytu Meriana orzeł miał jedynie szansę dopaść zająca, który dawał potężnego susa w bok, by uciec przed drapieżnikiem.

Zając w heraldyce symbolizuje spryt, czyli rozum. Natomiast orzeł symbolizuje siłę. Kto, a właściwie co, zwycięży: rozum, czy siła? I tak opowieść o kaliskim herbie przerodziła się w rozważania filozoficzne, zakończone znanym, rzymskim przysłowiem: „plus ratio, quam vis” – rozum zwycięża siłę. Zatem także kaliski zając, przedstawiony na współczesnym herbie, przechytrzył dopadającego go orła. Wcale bowiem nie wygląda na ofiarę, uśmiechając się równie zagadkowo jak Mona Lisa, na słynnym obrazie Leonardo da Vinci. 

Spotkanie zorganizowano z inicjatywy Joanny Mączkowskiej.

 

Dział: Kalisz Pomorski

W dniu 11 września w 13-tą rocznicę zamachów terrorystycznych w USA, w Liceum Ogólnokształcącym w Kaliszu Pomorskim im. Pamięci Ofiar Terroryzmu 11 września 2001 roku, uroczyście obchodzono Święto Szkoły, połączone ze ślubowaniem uczniów klas pierwszych. 

Spotkanie odbyło się w szkolnym Inteligentnym Ogrodzie. Uczestniczyli w nim również m.in. uczniowie, grono pedagogiczne, przedstawiciele władz wojska, żandarmerii, straży pożarnej, straży miejskiej oraz przedstawiciele władz gminy i powiatu drawskiego. Nie zabrakło również przedstawicieli jednostek współpracujących ze szkołą.

W tym roku uroczystość uświetnili żołnierze wojsk amerykańskich i kanadyjskich odbywających ćwiczenia na Poligonie Drawskim.

Przybyłych gości przywitała Dyrektor Joanna Kulesza, wspominając o podstawowych zasadach jakimi kieruje się LO w Kaliszu Pomorskim, czyli tolerancji i samodzielnym myśleniu. Nawiązała także do zagrożeń dzisiejszego świata, które są pochodną nierespektowania tych zasad. 

Następnie miało miejsce uroczyste ślubowanie i wpięcie uczniom klas pierwszych tarcz szkolnych jako symbolu przyjęcia w poczet uczniów. 

Po zabraniu głosu przez Starostę, który w bardzo ciepłych słowach powitał i pogratulował uczniom, uczniowie wraz z przedstawicielami wojsk amerykańskich i kanadyjskich udali się na zajęcie lekcyjne, gdzie podczas rozmów na wszelkie nurtujące tematy zawiązywały się nici przyjaźni polsko-amerykańsko-kanadyjskiej.

Dział: Kalisz Pomorski
wtorek, 01 lipiec 2014 00:00

Odkrywanie kaliskich tajemnic

Dwie grupy uczniów z kaliskiego Liceum odkrywają dwie ważne tajemnice tego miasta. Pierwsza, to kulisy powstania gmachu Czerwonej Szkoły, otwartej w 1901 roku. Druga, to historia budowy obecnego Kościoła, jaką ukończono w roku 1781.

Przewodnikiem obu grup odkrywców jest Bogumił Kurylczyk, który odnalazł w polskich archiwach stare, niemieckie dokumenty, rzucające nowe światło na dzieje Szkoły i Kościoła. Właśnie one, oraz dokładne oględziny obu kaliskich zabytków przez młodzież, pozwolą na odtworzenie najważniejszych zdarzeń oraz poznanie postaci, dzięki którym te budowle powstały i przetrwały do naszych czasów. Młodzież uczestniczy także w warsztatach  literackich, które prowadzi Joanna Mączkowska.

Projekt, którego końcowym rezultatem będą dwa historyczno-krajoznawcze opracowania zamieszczone jesienią na portalu społecznościowym kaliskiego Liceum: liceum.kalisz.pl, jest realizowany w ramach współpracy Stowarzyszenia „Jesteśmy razem” i Urzędu Miejskiego w Kaliszu Pomorskim.

Dział: Kalisz Pomorski
Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM