Trwa wykaszanie rzeki Drawy i Wąsawy. Mieszkańcy i specjaliści alarmują
- Napisane przez DSI

"Witam. Piszę w imieniu stowarzyszenia ze Złocieńca" – otrzymaliśmy informację od mieszkańca i przedstawiciela jednego ze stowarzyszeń - "czy możecie nagłośnić sprawę wykaszania rzeki Drawy i Wąsawy. Jest to katastrofa dla tych rzek a nikt nie zauważa problemu. "
W załączeniu były zdjęcia tego co się dzieje na rzekach Drawy i Wąsawy. W Złocieńcu wykaszane są tam obydwie rzeki. I rzeczywiście przypominają trochę trawniki.
Jak pisze mieszkaniec jest to katastrofa dla tych rzek a nikt nie zauważa problemu i proszą o nagłośnienie tematu. Na szczęście w tej spawie wypowiedział się również Profesor Robert Czerniawski, Dyrektor Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego.
Czytaj: Drawa ratuje nasze jeziora – ale tylko trochę. Z Odrą jest gorzej
Swoją wypowiedź opublikował na profilu społecznościowym. Warto ją przytoczyć w całości.
Przykład jakich wiele. Złocieniec i dwie rzeki, które przepływają przez tą miejscowość, Drawa i Wąsawa. Właśnie poddano je zabiegowi wycinania roślinności. Dlaczego, pytają mieszkańcy? Pytam też ja? Po co, z jakiego powodu? W żadnej z tych rzek roślinność nie powoduje absolutnie żadnych podpiętrzeń, absolutnie nie tworzy żadnego zagrożenia powodziowego. Nigdzie. Te dwie rzeki na miejskim odcinku są całkowicie uregulowane (co normalne w miastach), a dzięki roślinności „naturalnemu filtrowi” woda, szczególnie Drawy jest tam ciągle przezroczysta. Roślinność dodatkowo pomaga w utrzymaniu gospodarki związkami biogennymi w korycie rzeki, to one właśnie absorbują ich dużą część pochodzącą z koryta, jak i spływające biogeny z powierzchni gruntów i niestety ze zrzutów zanieczyszczeń. Po drugie, roślinność wodna delikatnie podpiętrzając wodę, stabilizuje przepływ. Spowalnia odpływ wody dalej, zatrzymuje ją dłużej w korycie przy jednoczesnym ciągle utrzymanym stabilnym przepływie typowym dla rzeki.
Po trzecie, wraz z roślinnością usuwa się siedliska organizmów, nie tylko ryb. Ryby poszukają sobie innego miejsca, natomiast bezkręgowce wyginą i tym samym opuszczą te stanowiska. Jak będzie mniej bezkręgowców, czyli mniej pokarmu, będzie tym samym będzie mniej ryb, odżywiających się nimi. Po czwarte usuwamy roślinność wodną, najważniejszy składnik przyrody niezbędny do zasiedlania przez organizmy zwierzęce. Także, same straty, dla człowieka, przez człowieka i dla przyrody, przez człowieka. Działanie absolutnie bezpodstawne, szczególnie w przypadku tak małej ilości wody w rzekach jaka panuje obecnie. Takim sposobem jeszcze bardziej obniżamy jej poziom. Wiem, człowiek nie lubi roślinności wodnej, mówi nawet, że zarośnięte koryta rzeczne są zdewastowane, jednak rośliny pojawiają się na skutek dogodnych warunków. Nie ma sensu z nimi walczyć, bo po pierwsze to walka z wiatrakami, a po drugie przeciw człowiekowi, w efekcie.
Dodatkowe informacje
-
.: