Mieszkańcy Lubieszewa i Stawna jasno wyrazili, że nie chcą budowy ogromnej farmy fotowoltaicznej. Będą walczyć

We wtorek 21 września w świetlicy wiejskiej w Lubieszewie odbyło się spotkanie mieszkańców Lubieszewa iStawna. Tematem jest podgrzewający emocje od kilku tygodni pomysł budowy megafarmy fotowoltaicznej, która w pierwotnej wersji miałaby mieć moc 300 MW i zając powierzchnię 400 ha. Te plany ponoć się już zmieniły i farma ma być mniejsza.

Na spotkanie mieszkańcy zaprosili radnych, którzy licznie przybyli. Był też Zastępca Burmistrza Złocieńca Natan Fiutowski, a spotkanie prowadził Andrzej Kraszewski z Lubieszewa. Drugą stronę reprezentował Jerzy Guzowski właściciel gruntów, który wydzierżawi tereny pod budowę farmy fotowoltaicznej.

W trakcie dyskusji gorąco omawiano argumenty za i przeciw instalacji. Najbardziej jednak do wyobraźni mieszkańców przemawiały te przeciw. Boją się oni o utratę atrakcyjności terenów na których mieszkają i wpływu na faunę i florę. Ci którzy zainwestowali w działki i się wybudowali wprost mówią, że w przypadku zgody przez Radę Miejską na zmianę planu zagospodarowani przestrzennego będą się czuli oszukani. Jerzy Guzowski przekonywał, że instalacja nie wpłynie na życie mieszkańców czy środowisko.  

W trakcie dyskusji widać, ze mieszkańcy jasno określają swoje stanowisko jako jednoznacznie negatywne do inwestycji. Wskazują argumenty o szkodliwości działania i proszą radnych o brak zgody na zmianę planu.

W ostatnim punkcie spotkania przeprowadzone zostało głosowanie, które miało pokazać czy mieszkańcy są za czy przeciw budowie farmy. Tylko dwie osoby były za i byli to właściciele gruntów pod dzierżawę.

To na radnych spocznie decyzja czy pozwolą na inwestycję

Aktualnie plan zagospodarowania przestrzennego nie zezwala na taka inwestycję na tym terenie. Z naszej wiedzy wynika, że wniosek o zmianę planu zagospodarowania już wpłyną. W ostatniej części to właśnie na radnych Rady Miejskiej spocznie ciężar podjęcia decyzji, czy zgodzą się na zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.  

Mieszkańcy nie poddają się i planują kolejne kroki