Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Z dziejów drawskiego samorządu

Zbliżające się wybory samorządowe są doskonała okazją do przypomnienia historii ustroju miejskiego w Drawsku Pomorskim. Mówiąc o ustroju miejskim miasta musimy zdać sobie sprawę, iż nie ma on praktycznie nic wspólnego z dzisiejszą jego formą. Nie znano wtedy jeszcze monteskiuszowskiej zasady trójpodziału władzy na ustawodawczą (rada miejska), wykonawczą (burmistrz) i sądowniczą. 

Miasta nowomarchijskie, wśród nich i Drawsko przez pewien czas po lokacji były w znacznym stopniu uzależnione od władzy margrabiów. Trudno w ich ówczesnej sytuacji ustrojowej dopatrywać się jakichś form samorządu. Znajdowały się one wtedy pod ścisłą kontrolą urzędników sprawujących władzę w imieniu władców Marchii Brandenburskiej. Początkowo praktycznie cała władza w Drawsku Pomorskim była w rękach dziedzicznego wójta, a jednocześnie założyciela miasta Arnolda von der Goltza. Był on kimś w rodzaju namiestnika władcy kraju, jego zarządcą w mieście. Sprawował władzę sądowniczą, policyjną oraz podatkową. Jako wynagrodzenie za pełnione obowiązki otrzymał szerokie uposażenie w nowo założonym mieście: 10 łanów ziemi, młyn oraz 1/3 dochodów z kar, czynszu gruntowego oraz czynszu od realności miejskich. 

Na przestrzeni XIV i początku XV wieku urząd wójta sprawowali kolejno Goltzowie, Wedlowie, Zakon Krzyżacki, a od 1421 Seiffrit von dem Borne. Rola wójtów malała jednak w dość szybkim czasie. W okresie przejścia miasta w ręce Zakonu Krzyżackiego (1400 r.) sąd niższy znajdował się w rękach Henryka von Wedla na Złocieńcu i Mielenie. W roku 1403 został on sprzedany Zakonowi. W tym czasie stanowisko wójta przestaje być urzędem dziedzicznym. Poza tym nie mówi się już o 10 łanach, które wcześniej należały do urzędu. Henryk von Wedel ich nie miał, w przeciwnym wypadku sprzedałby je razem z innymi przywilejami. W końcu XIV w. zaznaczała się wyraźna tendencja do uniezależniania się gminy miejskiej od władzy wójta. Po śmierci Seiffritta von dem Borne urząd ten został zniesiony, a wszelkie funkcje i dochody z nim związane przeszły na własność miasta.

Brak źródeł uniemożliwia dokładne ustalenie, kiedy doszło w Drawsku do wyłonienia się rady miejskiej jako organu przedstawicielstwa mieszkańców z burmistrzem na czele. Można jednak przyjąć, że już podczas zakładania miasta w 1297 r. obok urzędu wójta istniało pewne kolegium rajców, które było zaczątkiem samorządności drawskiej i realizowało dwie grupy zadań.. Po pierwsze rajcowie byli ławnikami, a po drugie pełnili role zarządcze, gdyż akt lokacyjny dawał im prawo wytyczania nowych ulic wedle ich upodobania. Rozbudowa miasta i jego umocnień należała do zadań wójta. W interesie mieszczan leżały też troska o budowę murów miejskich, rozwój handlu i utrzymanie targowiska –wszystkie te zadania realizował  miejski zarząd.  Nie wiemy dokładnie kiedy i w jaki sposób wójt stracił na nie wpływ, ale już w 1312 roku margrabia negocjował z radnymi bez udziału wójta. 

Nie wiadomo także, ile członków liczyła początkowo drawska rada miejska. Dokument dotyczący pewnej sprawy spadkowej wymienia pięciu mężczyzn oznaczając ich jako „unseme mede Kumpane ut dem Rade” dodając jednak „dy de oltestensynt” (którzy są najstarsi). Wiadomo stąd, iż rada musiała liczyć ponad pięciu członków. Poprzez analogię do innych miast można stwierdzić, że w XIV wieku rada składała się z dwóch wymieniających się corocznie składów po 7-8 mężczyzn, z których w każdym było dwóch burmistrzów. Spośród nich powoływano także 1-2 kamlarzy. 

Rys. 1 Posiedzenie rady miejskiej w późnym średniowieczu (www.wikipedia.de)

Przewodniczącymi rad miejskich byli burmistrzowie. Pierwszego wspomina się w Drawsku dość późno, bo dopiero przy okazji sprzedaży miasta Zakonowi Krzyżackiemu w 1400 roku, nie wymieniając jednocześnie jego nazwiska. Niedługo później wzmiankowano Tzorgesa i Brunsberga, a w 1442 r. Clausa Ubeske, Hansa Scheerera i Hermanna Rule. Ta wyliczanka daje nam wskazówkę, że poza aktualnie urzędującym burmistrzem byli jeszcze inni z roku ubiegłego bądź przedostatniego, stąd trójzmienność władzy burmistrza.  O Jurgenie Brunsbergu została napisała cała sztuka teatralna, której jedyny zachowany egzemplarz znajduje się dziś w archiwum w Greifswaldzie. 

Nie  wiadomo dokładnie, w jaki sposób powoływane byłe pierwsze rady miejskie i czy na ich wybór mieli wpływ mieszkańcy. Wiadomo natomiast, że potem uzupełniały one swój skład przez kooptację, a zatem sama rada dokonywała wyboru kolejnych rajców. Rzecz jasna próżno szukać wśród radnych zwykłych mieszczan. Wybory odbywały się wśród zamożniejszych rodów, posiadających na ogół większe majątki ziemskie. 

Od samego początku kształtowania się władz miejskich obok rady prawem do bycia wysłuchanym dysponowała gmina, tj. ogół mieszkańców miasta. Tworzyła ona tzw. wilkierze, tj. zgromadzenia ogółu mieszczan, którzy na dźwięk dzwona ratuszowego zbierali się przed ratuszem pod gołym niebem. Na wilkierzach rada obwieszczała mieszkańcom swoje zarządzenia. Tutaj też miały miejsce uroczyste inauguracje nowych kadencji rady oraz odpytywanie mieszczan o ich zdanie w szczególnie ważnych sprawach, jak np. sprzedaż młynów. Zgromadzenie to jednak nie miało żadnego wpływu na podejmowane decyzje, gdyż radni byli zawsze zaprzysięgani dożywotnio. 

Dość wcześnie świadomość o swojej przewadze nad  innymi niezrzeszonymi w cechach mieszczanami, doszła do czterech cechów tzw. Vierwerk. Prawdopodobnie nie mówimy tu o instytucji o zasięgu lokalnym, lecz o organizacji ustanowionej odgórnie w całej Nowej Marchii. Gdy w roku 1423 próbowano wymóc na Wielkim Mistrzu Zakonu przywrócenie wypędzonej rady, również Vierwerk wysłał stosowny list przypieczętowując go pieczęcią „Wullenwerk” (cech tkaczy), który była wybita na zielonym wosku. Tkacze i handlarze tkaniną byli poważanymi ludźmi i pomimo, że nie można znaleźć odpowiednich dowodów, to można z całą pewnością przyjąć, iż rada rekrutowała się częstokroć z ich szeregów.

Nie można jednoznacznie ocenić, jaki wpływ na obsadzenie składu rady miał sam władca. Z pewnością przyjąć należy, że w jego imieniu wójt wpływał na skład rady. Później wpływ ten zmalał, aby w sytuacjach konfliktowych ponownie się nasilać. Przykładowo, gdy w 1432 r. rada stanęła na czele buntu drawszczan, wójt powołał nową radę, a starą rozwiązał i wypędził z miasta. Elektor Fryderyk II, który w roku 1448 interweniował w Berlinie, odnawiając swoje prawo do zatwierdzania składu rady w tym mieście, być może korzystał z takich uprawnień w stosunku do miast przejętej przez niego Nowej Marchii. Z pewnością zaś zatwierdzanie składu rady przez władcę było prawem, które zachował dla siebie Johann Cicero. 

Ważne zmiany w ustroju miasta wprowadziło rozporządzenie elektora Joachima I (1499-1535), w którym widać wyraźnie dążenie panującego do narzucenia miastu swej woli. Reforma ustroju miejskiego wprowadzona przez tego władcę powoływała 12 osobową  radę w dwóch składach. Każdy ze nich miał jednego burmistrza, dwóch kamlarzy oraz 3 radnych, do których zaliczał się również sędzia. Potwierdzono wtedy również prawo uzupełniania składu przez kooptację oraz właściwie całkowicie zniesiono wpływ wilkierzy, czyli zebrania ogółu wspólnoty. Mieszczanie byli odtąd reprezentowali jedynie przez dwóch wybranych najstarszych oraz przez najstarszych czterech najważniejszych cechów. Ta szóstka miała prawo wglądu w rachunki przy okazji corocznej zmiany urzędującego składu rady. Rząd elektorski chciał tym samym zgnieść w zalążku wszelkie demokratyczne dążenia niższego mieszczaństwa i rządzić w oligarchicznej radzie. 

Do zadań rady należało zarządzanie majątkiem miejskim, pobieranie podatków, wykonywanie obowiązków policyjnych, początkowo w zakresie handlu i rzemiosła, później w jeszcze szerszym obszarze, tj. również względem przepisów przeciwpożarowych. Do kompetencji rady nie należało natomiast w owym czasie budownictwo oraz oczyszczanie ulic, gdyż takie zadania były jeszcze nieznane.

Rada zajmowała się także sądownictwem, m.in. sprawami cywilnymi i majątkowymi mieszczan, ale często także szlachty. Ważne były także kompetencje  w kwestiach spadkowych, gdyż przy ustalaniu stosunku pokrewieństwa nie opierano się wówczas na rejestrach urzędu stanu cywilnego a na publicznej wiedzy, której nośnikiem była właśnie rada). Zdarzyło się więc, że Rada Miejska Münchenberg zwróciła się do drawskiej odpowiedniczki, aby zasięgnąć wiedzy o stosunku pokrewieństwa oraz żyjących krewnych żony zmarłego mieszkańca Münchenbergu, która pochodziła z Drawska. Rada w takich przypadkach posiłkowała się wiedzą najstarszych mieszkańców miasta.

W drawskich księgach miejskich odnaleźć można było także wiele wpisów opisujących przypadki kryminalne, które jednak mają charakter porozumień czy też protokołów, gdyż zgodnie z zasadą prawa państwowego w pierwszej linii należało próbować polubownego załatwienia sporu, dopiero później stosowano kary w formie wygnania z miasta lub pojmania i uwięzienia. W niektórych kwestiach rada miała niewiele do powiedzenia, w innych zaś znacznie więcej, co było wynikiem początkowego połączenia kompetencji ławy sędziowskiej z radą miejską. 

Organizowanie zrębów samorządu miejskiego pociągało za sobą konieczność powołania kancelarii miejskiej i angażowania stałych pisarzy. W okresie średniowiecza nie wymienia się takowych z nazwiska. (wychodzi, że przed okresem średniowiecza, dlatego skreśliłem). Byli to zapewnie duchowni, których w mieście nie brakowało. Pisarz był jedynym wykształconym członkiem rady, przynajmniej miał czytać i pisać. Dokument wystawiony przez drawską radę w roku 1312 w sprawie dziesięciny został sporządzony przez proboszcza Heinricha, w którym można upatrywać pierwszego pisarza miejskiego. 

Rys. 2 Dokument wystawiony przed drawską rade miejską w 1372 roku

Symbolem drawskiego samorządu jako reprezentanta gminy, a także miejscem pracy rady,  był ratusz. Często jednak zarządzanie miastem odbywało się z mieszkań radnych. Ratusz miejski nie pozostawił po sobie niestety żadnych pamiątek. Wiemy jedynie, że stał na środku rynku i był sporych rozmiarów. Zbudowany był w stylu gotyckim oraz wyróżniał się olbrzymimi piwnicami. 

Jako jedyny organ porządkowy i pomocniczy drawskiej rady wymienia się niekiedy Stadtknechta, który wyposażony był w pełne uzbrojenie, był zatem prawdopodobnie swojego rodzaju miejskim żołnierzem.

W XVI i XVII wieku w mieście wciąż panuje oligarchiczny sposób rządzenia. U władzy odnajdujemy stare rodziny, które jak się wydaje, należą głównie do cechu sukienników. Przez te dwa stulecia klan ten prawie nieprzerwalnie panuje w mieście. W jaki sposób zachowywali się sprawujący władzę, ukazuje następujący przypadek z 1596 roku. Burmistrzem został wtedy cesarski notariusz Jakob Hake. Jego poprzednikami na stanowisku burmistrza byli Joachim Rosenhagen, a na stanowisku kamlarzy Peter Wulff i Hans Friedrich, cała trójka była ze sobą spokrewniona. Od nich to Hake, a na jego wniosek również wójt w Świdwinie, zażądali przedłożeniach rachunków. Okazało się, że brakuje 500 guldenów w  gotówce oraz zboża o takiej samej wartości. Ustępujących członków zarządu miejskiego zobowiązano do natychmiastowego zwrotu 500 guldenów.Nałożono na nich również karę pieniężną, która polegała na wpłacaniu do miejskiej kasy 50 guldenów przez kolejne 10 lat. Po tym wydarzeniu wszyscy defraudanci zemścili się na Hakem za jego donos do elektora. Odebrali mu pod błahym pretekstem (nie wiadomo jakim) dziedziczny łan ziemi, kazali mielić jego zboże dla siebie, zabrali jego zboże ze stodoły, a ze stajni odebrali 4 woły warte 60 guldenów. Kiedy Hake wniósł skargę, Rosenhagen wciągnął w swoje intrygi kanclerza von Benekendorfa w Kostrzynie, który był jego krewnym. W ich skutku Benekendorf stwierdził, iż Hake „jest szelmą i skur*******” oraz nałożył na niego karę w wysokości 100 talarów. W konflikt przeciwko Hakemu  wciągnięta została też okoliczna szlachta. Kamlarz Friedrich (czy ten Friedrich był przedstawicielem okolicznej szlachty, bo tak to można zrozumieć) zaatakował go nawet na rynku na oczach wszystkich i pobił do tego stopnia, że Hake cały we krwi musiał być zaniesiony do domu na noszach. Innym razem cały klan wpadł z bronią do domu Hakego i pobił go tak dotkliwie, że ledwo uszedł z życiem. 

Podczas późniejszych spraw sądowych okazało się, że cała trójka zdefraudowała wcześniej wszystkie dochody sądowe, a ciężkie przypadki kryminalne odkładała po prostu ad acta. Takim przypadkiem był Rosenhagen, który w imieniu swojego sługi, który popełnił morderstwo,  zmusił rodzinę zamordowanego do polubownego załatwienia sprawy. Dalej okazało się także, że cała trójka działając we własnym interesie całkowicie zdewastowała las miejski. Niestety nieznany jest finał procesu. Stan rzeczy jest jednak w wielu miejscach tak charakterystyczny, że rzuca światło na stosunki panujące w życiu publicznym Drawska w owym okresie. Także sam Hake nie jest tutaj niewinny, lecz należy w nim upatrywać lidera opozycji, która wcale nie sprawowała władzy lepiej, bynajmniej w kwestii obchodzenia się z majątkiem miejskim.  

Rys. 3 Fragment księgi dochodów i wydatków Drawska Pomorskiego za rok 1583

100 lat później mieszczaństwo podniosło skargę najpierw w Kostrzynie, a następnie w Berlinie na radnego i pisarza miejskiego Daniela Vennera, który już po raz kolejny  spowodował, iż jego służka stała się brzemienna.Ponadto namawiał żony do cudzołóstwa i w ogóle, pełniąc swój urząd, zachowywał się bardzo złośliwie wobec mieszczan.

Charakterystyczny jest fakt, że miejscy urzędnicy zmieniali się w ciągu XVI wieku corocznie, podczas gdy rada jako taka była stała i dokooptowywała do swojego składu nowego członka jedynie w przypadku śmierci radnego. Ponowny wybór tej samej osoby na burmistrza zdarzał się więc bardzo często. Zwyczaj ten panował także przez cały wiek XVII, kiedy występowały wielokrotnie te same nazwiska: Hake, Rosenhagen, Schulz, Ventzlaff, Uckermann, Ackelbein. Rzadko udawało się to komuś nowemu, jakiejś poważanej osobowości, która osiedliła się w mieście, jak miało to miejsce po wojnie trzydziestoletniej z pułkownikiem Antoni Zülke. Nieco później przez wzgląd na elektorskich urzędników, celników, poborców czy poborców akcyzy pojawiały się nowe nazwiska, jednak i te rodziny szybko budowały nowe dynastie rządzące – taką karierę zrobili Steobanowie i Goehde . 

Teoretycznie w XVI i XVII wieku władza centralna dała całkowitą wolność miastom w obsadzaniu stanowisk radnych, ale już przez sam fakt, że elektorscy urzędnicy często tuż po objęciu urzędów stawiali wniosek o przyjęcie w poczet członków rady, władza centralna zdobywała coraz to większy wpływ na wybór radnych i w rzeczywistości przywrócono, zaniechane wcześniej, dobrowolnie prawo zatwierdzania składu rady. Coraz częściej zezwalano także radnym na urzędowanie dłużej niż jeden rok, jednak coroczna wymienialność składu rady pozostała prawem. 

Z dostępnych materiałów nie wynika, w jaki dzień miała miejsce zmiana urzędującego składu rady. Pewnikiem jest natomiast, że odbywało się to (powtórzenie) publicznie z udziałem mieszczan przed ratuszem i zawsze wydarzeniu temu towarzyszyła biesiada na koszt miasta, na którą nie brakowało środków nawet w czasach największej biedy. W ratuszu takim właśnie celom służyła duża sala na piętrze. 

Urzędnikami miejskimi byli w dalszym ciągu burmistrz oraz dwaj kamlarze. Obok nich był jeszcze pisarz miejski, który nie należał właściwie do rady, jednak miał dość duży wpływ na zarządzanie, gdyż jeszcze w XVII wieku była to osoba z akademickim wykształceniem. 

Radni przy obejmowaniu urzędu musieli, bynajmniej od czasów Fryderyka Wilhelma (1640-1688)  złożyć przysięgę, której formuła wraz z wyliczeniem osób, które ją złożyły w latach 1643-1701, obowiązywała jeszcze w XIX wieku. Poza ogólnymi zapewnieniami czytamy w niej „W szczególności w czasie sprawowania urzędu będę w najlepsze wspierał sprawiedliwość ratusza i innych wspólnych spraw miejskich, jak tylko możliwe bronił przed wszelkimi atakami oraz szkodami, oddawał swój głos w ważnych sprawach miejskich i sądowych bezpartyjnie, także zachować w tajemnicy aż do śmierci wszelkie sprawy, które są przedmiotem obraz rady, są przez nią podejmowane i przedsięwzięte, aż do momentu osiągnięcie ich efektu, etc.”

Rada miejska była bez wątpienia najważniejszym czynnikiem życia publicznego miasta, dlatego też zarównow praktyce jak iw zapisach prawnychnie była do końca niezależna od woli mieszczan. Nowa ordynacja miejska Joachima I znacznie ograniczyła wpływ mieszkańców na zarząd miejski, nie zniosła go jednak całkowicie. „Ogół mieszczan” zachował jeszcze dla prawo do wyrażania opinii w szczególnie ważnych sprawach. Zwołanie mieszczan przed ratusz za pomocą dzwonu ratuszowego lub posłańca następowało co najmniej raz w roku. Zgromadzenie to było jednak głównie formalnością, podczas którego rada zadawalała się odczytaniem mieszkańcom ordynacji policyjnej. Mimo takiego procederu, mieszczanie nad wyraz często zgłaszali skargi i wnioski podczas takich zgromadzeń. Dwójka najstarszych przedstawicieli mieszczaństwa, których ustanowiła ordynacja Joachima stanowiła w tym miejscu „usta ludu”. 

O wiele ważniejsze były jednak nadzwyczajne zgromadzenia, które spotkamy jeszcze pod koniec XVII wieku. Możemy tu mówić o spontanicznych protestach lub o zrezygnowanym non possumus, jak wspomina się to w roku 1615. Czasami zdanie mieszczan przeważało i dochodziło wtedy do procesów przeciw radzie, co miało miejsce w latach 1670, 1672, 1676 i 1678. „Ogół mieszkańców” został jednak prawie całkowicie odsunięty na bok, gdy powstał tzw. komitet lub poselstwo miejskie. Rzadko spotykamy je wymienione z nazwy, z pewnością jednak należy je utożsamiać z częściej wspominaną „Dwudziesto - czwórką”, która od czasów Fryderyka Wilhelma miała być pytana o zdanie w ważnych sprawach (głównie finansowych) i w praktyce zastąpiła „ogół mieszkańców”. Wydaje się, że w Drawsku formacja ta nie zyskała żadnego znaczenia, w związku z czym pod koniec XVII wieku nie występowała już.

To samo tyczy się najstarszych czterech cechów, którzy zgodnie z prawem wciąż mogły współdecydować, jednak faktycznie bardzo rzadko były jeszcze pytane o zdanie. 

Inaczej rozwinęła się pozycja dzielnicowych. Burmistrzowie dzielnic, jak ich także nazywano, byli zaufanymi mieszkańców czterech kwartałów, na które podzielone było miasto.  Pierwotnie byli oni wybierani przez samych mieszkańców. Później jednak doszło do tego, że to rada powoływała dzielnicowych, oczywiście spośród możliwie uległych ludzi, aby uzyskać możliwość zrzucenia na nich winy, kiedy mieszkańcy będą skarżyć się na działanie rady. 

Przy takim stanie rzeczy rada nie tylko nie podlegała w mieście żadnej kontroli, lecz jej samowola była tolerowana, a wręcz wspierana. W taki sposób miała możliwość sprowadzania do absurdu skarg, które wpływały na nią do kamery. Jeden z takich przypadków został dokładnie opisany: w 1667 roku mieszczanie złożyli skargę do sądu mieszczańskiego w Świdwinie, według której rada miała niewłaściwie pobierać i wydawać pieniądze kontrybucyjne. Rada odpowiedziała, że jej postępowanie było uzgadniane z dzielnicowymi. Według mieszczan burmistrz Hake miał wtedy zdefraudować 60 talarów, które zostały wpłacone do kasy miejskiej. Ten z kolei uważał, że wpłacił je do kasy kontrybucyjnej w Kostrzynie. Nie przedstawiono jeszcze wystarczającego rachunku za pieniądze wpłacone w Kostrzynie – ale będzie to miało miejsce – mówi rada - Uiszczone zostanie jeszcze 1133 talarów. Te nie powinny być odprowadzone lecz stworzyć kapitał na rozłożenie kosztów. Rada uważa, że jest to w najlepszym porządku itd., itd., itd. Skarga przez sądem miał niekorzystny dla mieszczan finał. Rząd stał już wtedy na stanowisku, że mieszczanie próbują jedynie targować się z radą. Wszędzie więc przyznawano rację radzie, nie zważając na to, że przyczyny tego ogólnego zjawiska musiały leżeć głębiej. W wyniku takiego działania mieszczaństwo poddawało się bezwładnie swojemu losowi i całkowicie wycofało się z życia publicznego. Taki zapewne był też zamysł, jednak nikt nie przewidział jego skutków. Drawszczanie w roku 1667 przegrali także apelację w Kostrzynie, a gdy zwrócili się bezpośrednio do elektora, który znajdował się wtedy akurat w Żabinie, udało im się od razu wymóc na nim powołanie komisji pod przewodnictwem kapitana majątku elektorskiego w Będlinie (Neuhof). Kiedy jednak elektor wyjechał, rada przedstawiła swoje działania  komisji w taki sposób, że skarga mieszczan została natychmiast oddalona. I tak wyglądał przebieg wielu spraw.

Rys. 4 Widok Drawska w połowie XVII w. Merian

W takich uwarunkowaniach rada mogła postępować zupełnie samowolnie. O prowadzeniu porządnej rachunkowości nie było mowy, poprzez co jakakolwiek kontrola rachunków była niemożliwa.Panowie radni wzbogacali się bezkarnie, choć znane są wyjątki, a nawet dowody świadczące o czymś przeciwnym.

Ogólnie przez cały wiek XVII zachowane zostały bynajmniej pozory, jakby obok rady wpływ na zarządzanie miastem miały inne czynniki, chociażby poprzez wpisy, które rozpoczynały się słowami: „My Burmistrz, Rada, Dzielnicowi i inni członkowie gminy”, lub „za wiedzą szanownej Rady jak też jednomyślnym poparciem Dzielnicowych i wspólnego Komitetu..”

W późniejszych czasach nie odnajdziemy już jednak takich wpisów. Wraz z wprowadzeniem akcyzy urzędowanie rady zostało bardzo ułatwione a odpowiedzialność zmniejszona. Czynniki, przed którymi wcześniej rada ponosiła odpowiedzialność, całkowicie zniknęły, na ich miejsce zaś pojawiły się nowe, państwowe. Głównym była Rada Podatkowa, która była urzędem należącym do kamery urzędowej w Kostrzynie odpowiedzialnym za kontrolę całej gospodarki finansowej miast w podległych mu powiatach. Siedzibą radcy podatkowego dla Drawska było Choszczno. Początkowo postępował on łagodnie, ale jego działanie daje się odczuć w wielu sytuacjach, w szczególności zaś podczas kontroli prawidłowej księgowości z etatem wieloletniego rachunku średniego. Jest to okres ożywionego rozwoju miasta, który łączy się również z regulacją Drawy. Wtedy to do zarządu miasta wpłynęło wiele nowej krwi, której przedstawicielami byli m.in. Steoban czy też Goehde, którzy umieli umocnić swoją pozycję. Rodzina Ventzlaff, która rządziła przez prawie cały wiek, nie zeszła ze sceny w chwale. Poważane miejscowe rodziny i elektorsko-królewscy urzędnicy dbali o dobro miasta, jeszcze w starej formie corocznej zmiany rady, ale jednak przez dłuższy okres poważnie i z sukcesami, oddolnie całkowicie swobodnie, odgórnie bez większego wpływu. 

  • Ciąg dalszy nastąpi…
  • Podziękowanie za korektę dla Jarka Leszczełowskiego 
Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej