Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Spacery „Klepsydry” z kaliskiego Liceum po krakowskich teatrach

  • Napisane przez  Uczniowie z kaliskiego Liceum
Fot. Uczniowie z kaliskiego Liceum Fot. Uczniowie z kaliskiego Liceum

To były dwa dni (8 i 9 kwietnia 2016r.) niemal całkowicie wypełnione teatrem. Tegoroczna, artystyczna wyprawa licealistów z „Klepsydry” do Krakowa, pod opieką pani Joanny Mączkowskiej i Zyty Bogacz, obejmowała aż cztery spektakle oraz kilkugodzinną wizytę studyjną w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej im. Ludwika Solskiego. Tak jednak gospodarowano czasem, by nie zabrakło go również na zwiedzanie zabytków, bo przecież nie mogło się obejść bez wizyty choćby na królewskim Wawelu.
Na Wawel, na Rynek Główny, podobnie jak i wszędzie w Krakowie, chodziliśmy pieszo. Bo tradycyjnie bazą noclegową było Schronisko Młodzieżowe przy ul. Oleandry, leżące tuż obok Biblioteki Jagiellońskiej, Muzeum Narodowego oraz akademików Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jedynie drogę z i na Dworzec Główny PKP odbyliśmy tramwajem linii 20, mijając po drodze kolejne zabytki i uczelnie. Łącznie z tą najbardziej nas interesującą i najbardziej przez maturzystów z całej Polski pożądaną. Bo na wydział aktorski krakowskiej PWST przypada każdego roku 40-50 kandydatów na jedno miejsce. Nic dziwnego, gdyż większość znanych z filmów i teatru twarzy uczyła się właśnie tu, o czym zaświadcza najlepiej cała plejada aktorskich sław, patrząca z fotografii rozwieszonych w holu Szkoły.

Dzięki opiekunce „Klepsydry” i organizatorce wypraw do Krakowa - pani Joannie Mączkowskiej, kaliscy licealiści mogą każdego roku przypatrywać się z bliska zajęciom studentów aktorstwa. Tak było także teraz. Pierwsze warsztaty prowadził prof. Tadeusz Malak, który artystyczną karierę rozpoczął w Teatrze Rapsodycznym, zaangażowany tam w zastępstwie Karola Wojtyły, gdy ten pożegnał scenę poświęcając się kapłaństwu.Profesor, były prorektor PWST, wtajemniczał studentów, a przy okazji nas, w sekrety impostacji głosu, czyli trudnej sztuki usprawnienia jego emisji podczas śpiewu. 
Drugie zajęcia prowadził prof. Jacek Romanowski, absolwent uczelni i były dziekan jej wydziału aktorskiego, który uczył studentów I roku deklamacji wiersza. Pracowano akurat nad poematem Słowackiego – „Beniowski”. Akurat, gdyż natychmiast pomiędzy Profesorem a panią Joanną Mączkowską nawiązała się fachowa dyskusja na temat dygresji zawartych w tym utworze, które potęgują skalę trudności jego zrozumienia oraz recytacji. I studenci, i my jako uczniowie, mieliśmy z tego dużą korzyść. Bo oni mogli na nas sprawdzić swoją siłę oddziaływania na publiczność. Natomiast my doświadczyliśmy namacalnie, ile wysiłku kosztuje dobre aktorstwo.
To aktorstwo w najlepszym wykonaniu obejrzeliśmy na czterech spektaklach. Dwa były brawurowo zagranymi komediami, wystawionymi  w Teatrze Bagatela. Na kolejne udaliśmy się do narodowej świątyni sztuki dramatyczniej, jaką w Polsce jest bez wątpienia Stary Teatr. Tu uczestniczyliśmy (dosłownie, bo twórczo) w eksperymentalnym przedstawieniu „Książka telefoniczna”, reżyserowanym przez dramatopisarza Michała Buszewicza. Jako widzowie siedzący w pierwszym rzędzie operowaliśmy przedmiotami podsuwanymi nam przez aktorów. A nawet mówiliśmy półgłosem własne kwestie, w czym celowała oczywiście opiekunka „Klepsydry”.
Najważniejszym jednak wydarzeniem, i dla nas, i dla artystycznego środowiska Krakowa, była sobotnia premiera „Podopiecznych” według prozy noblistki Elfriede Jelinek, w reżyserii Pawła Miśkiewicza. W spektaklu o uchodźcach, którzy w oczekiwaniu na pomoc schronili się w jednym z opustoszałych wiedeńskich kościołów, wystąpił znany aktor Krzysztof Globisz. Pokazał się na scenie po raz pierwszy po przebytym udarze, i grał siedząc na inwalidzkim wózku. Znowu byliśmy wśród znakomitych artystów, gdyż na tę premierę wpuszczono nas jako jedną z nielicznych grup spoza teatralnego towarzystwa, sadzając na pufach – pomarańczowych kamizelkach ratunkowych w pobliżu pierwszego rzędu.

Za te niezwykłe doznania i doświadczenia, za przejmujące dotknięcie prawdziwego teatru: sceny i jego kulis, dziękujemy przede wszystkim pani Joannie Mączkowskiej. Podziękowania należą się także towarzyszącej naszej grupie drugiej nauczycielce, pani Zycie Bogacz oraz Dyrekcji naszego Liceum, a także Urzędowi Miejskiemu w Kaliszu Pomorskim za lokalne podarunki, jakie trafiły w godne ręce krakowskich artystów.
Szczególne podziękowania kierujemy do Starostwa Powiatowego w Drawsku Pomorskim za pomoc finansową i organizacyjną, bez której nasz wyjazd na warsztaty teatralne do Krakowa nie byłby możliwy.

Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej