Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Goci i Adamowy Taniec

Dyskusja o walkach na pozycji ryglowej Wału Pomorskiego zainspirowała mnie do przypomnienia pewnego niezwykłego miejsca, jakim jest przesmyk między jeziorami Buszno i Dramienko. W marcu 1945 roku przechodząca tędy droga została przez Niemców zatarasowana wrakiem czołgu, w oparciu o który stanowisko ogniowe urządził sobie strzelec wyborowy, celnym ogniem dając się we znaki polskim żołnierzom. Ostatecznie Polacy zdobyli to miejsce, z którym związane są wspaniałe legendy i dość zagadkowa historia. 

Do przesmyku najlepiej dotrzeć z Żabinka drogą prowadzącą na południe. Po krótkim marszu osiągamy rozwidlenie dróg na skraju niewielkiego lasku, gdzie skręcamy w lewo, na wschód i po kilkudziesięciu metrach dochodzimy do przesmyku między jeziorami Busko i Dramienko. Jest tam dość wysokie wzgórze, z którego roztacza się zapierający dech w piersiach widok na obydwa jeziora. To wyjątkowe miejsce, które kryje jeszcze niejedną tajemnicę. U podnóża wzgórza znajdują się dość regularne, prawdopodobnie usypane ludzką ręką, wały. Kiedy je zobaczyłem, nie chciałem wyciągać pochopnych wniosków. Wyglądały na bardzo stare, ale mogły przecież zostać usypane w 1945 r. przez żołnierzy niemieckich broniących przesmyku, chociaż dwudziestowieczne umocnienia polowe budowane były w zupełnie inny sposób. Nieco później, wertując dostępne dokumenty i publikacje, przekonałem się, że wały istniały w tym miejscu od bardzo dawna, a na temat ich powstania opowiadano nawet regionalną legendę.

  • Legenda o wałach i wieżach obronnych

Okolice Żabina i Żabinka znajdowały się w pobliżu polskiej granicy, co w niespokojnych czasach narażało je na częste napaści. Dla ochrony mieszkańców i należącego do nich inwentarza ustawiano w okolicy liczne wieże wartownicze i wały ziemne. Pozostałością takich umocnień są wały i okopy znajdujące się w pobliżu przesmyku między jeziorami Busko i Dramienko.

To dość naiwne wytłumaczenie powstania wałów na przesmyku zaliczyłem do legend, chociaż zostało ono umieszczone w popularno-naukowym czasopiśmie „Baltische Studien”. Myślę, że ten obiekt wymaga systematycznych badań archeologicznych, zwłaszcza, że w pobliżu jeszcze w XIX wieku znajdowały się intrygujące kamienne kręgi. Otóż w tym samym czasopiśmie, w tak zwanym Rocznym Sprawozdaniu z 1830 roku znajdujemy ciekawe informacje na temat kamiennych kręgów na przesmyku między jeziorami:

„Nasz młody przyjaciel […], gimnazjalista Bauer z Czaplinka, napisał sprawozdanie […] o granitowym bloku koło Wierzchowa, powiat Drawski. Bauer twierdzi, że nie jest to kamień ofiarny, pomimo tego, że występowanie tak wielkiego pojedynczego kamiennego bloku, którego tylko trzecia część wystaje z ziemi, jest dość intrygujące w okolicy Wierzchowa, dość ubogiej w tego rodzaju głazy. Kamienne kręgi koło Żabinka, zastał już częściowo zniszczone. Jednakże, zapewniano go, że przy usuwaniu tych kamieni nie odkryto niczego nadzwyczajnego. Inne głazy jeszcze nietknięte nie powinny zostać w najbliższym czasie zniszczone, ponieważ mała żyzność ziemi nie zachęca do usuwania kamiennych kręgów” [i].

Kamienie na przesmyku pokryte porostami. Fot. J. Leszczełowski

Pierwsza część notatki dotyczy tak zwanego Szerokiego Kamienia pod Wierzchowem, druga część opisuje stan kamiennych kręgów, które są przedmiotem naszego zainteresowania. Kilkadziesiąt lat później w 1886 r. o tym samym obiekcie napisał dr Artur Zechlin:

 „Między Jeziorami Busko i Dramienko” leżą dwa duże kręgi kamienne. Jeden jest nieco mniejszy od drugiego. W środku każdego znajduje się kamień ofiarny, przez co również są tak intrygujące, że powstało kilka legend na ich temat” .   [ii]

Rzeczywiście z kamiennymi kręgami związana jest chyba najbardziej oryginalna legenda okolic Wierzchowa, pięknie opisana przez Georga Kuessela.

  • Nagi Taniec   [iii]

Dawno, dawno temu chłopi z Wierzchowa, jak co roku, szykowali się do Zielonych Świątek, oddając się żarliwym modlitwom. W pierwszy dzień świąt niemal wszyscy starsi mieszkańcy wsi udali się do kościoła na nabożeństwo. Ludzie byli tutaj bardzo pobożni, gdyż zostali wychowani przez swych ojców i dziadów w zgodzie ze starą chrześcijańską tradycją. Jednak wielu spośród młodych ludzi wolało zabawę od modlitwy. Najchętniej oddawali się tańcom, trwającym przez trzy świąteczne dni. Zwykle zaczynali zabawę sobotni wieczór, a kończyli dopiero w jasny poniedziałkowy poranek. Młodzi za nic mieli stare dobre obyczaje, co z kolei wywoływało złość i słowa potępienia ze strony dorosłych. Kto by się jednak przejmował gderaniem staruchów? Pewnego dnia grupa głośno hałasującej i wyraźnie podchmielonej młodzieży przechodziła koło starszej kobiety, która pracowała na kołowrotku. Niewiasta rzekła do nich bardzo poważnie: „Jutro jest dzień Zielonych Świąt. Opamiętajcie się wreszcie. Jeśli nie chcecie mnie słuchać, idźcie swoją drogą, lecz pamiętajcie, że ta droga jest w istocie drogą diabła!”. Młodzi ludzie roześmieli się jej w twarz, a ich głośny rechot brzmiał pusto, cynicznie i odpychająco. 

Młodzi dość mieli zrzędzenia i pouczeń starszych mieszkańców wsi, dlatego żeby ruszyć w tany, wyszukali sobie ciche miejsce oddalone kilkaset metrów od wsi, zwane Wilczym Bagnem. Tutaj mogli tańcować do woli, co też z zapamiętaniem czynili. Był ciepły wiosenny dzień. Z oddali słychać było uroczyste bicie dzwonów wierzchowskiego kościoła. Tymczasem młode dziewczęta i chłopcy nie słyszeli niczego poza muzyką, więc tańczyli z prawdziwą rozkoszą. Utworzyli osiemnaście par tanecznych, a przygrywało im trzech muzyków: jeden grał na skrzypcach, drugi na klarnecie, a trzeci na kontrabasie. Muzyka mieszała się z wesołymi okrzykami chłopców i piskami tańczących dziewcząt. Wokół Wilczego Bagna roztaczała się wspaniała wio-senna natura pełna zapachów i ptasiego szczebiotu. Im bliżej było wieczora, tym bardziej powietrze stawało się duszne i wilgotne. Uczestnicy zabawy pocili się obficie, jednak nikt nie zwracał na to uwagi i młodzi ludzie wirowali w tanecznym kole, popijając gorzałkę. Głowy parowały, a gorąco dawało się coraz bardziej we znaki. Dziewczęta i chłopcy, nie przerywając tańca, rozbierali się coraz bardziej. Wkrótce na Wilczym Bagnie wirowało osiemnaście kompletnie nagich par. Szaleństwu nie było końca, podpici muzykanci przygrywali dziarsko, a tancerze pokrzykiwali dziko. Wtedy właśnie zerwał się gwałtowny wicher, a powietrzem wstrząsnął potężny grzmot. Ziemia zadrżała, a drzewa ugięły się niemal do ziemi pod uderzeniem huraganu. Potem równie niespodziewanie wszystko ucichło i zapadła nieprzenikniona ciemność. Nie było też słychać muzyki i wesołych okrzyków.

Następnego ranka zaniepokojeni rodzice rozpoczęli poszukiwania swoich nieposłusznych dzieci. Kiedy, wiedzieni złym przeczuciem, dotarli do Wilczego Bagna ujrzeli porozrzucane ubrania i krąg osiemnastu wielkich głazów. Całkiem z boku stały trzy inne kamienie, a przy nich leżały skrzypce, klarnet i kontrabas. Lamentom i bezsilnej rozpaczy nie było końca. W przeklęte miejsce przybyli niemal wszyscy wierzchowinie, ale nikt nie mógł nic poradzić. 

Od tej pory młodzi ludzie z Wierzchowa omijali to straszne miejsce, a kamienny krąg nazywano Nagim lub Kamiennym Tańcem.

Odnalazłem też nieco inną, starszą wersję tej samej legendy, pochodzącą z 1839 roku, opisaną przez Jodocusa Deodatusa Hubertusa Temme w swojej książce „Volkssagen der Altmark”.

  • Adamowy Taniec  [iv]

W pobliżu wsi Wierzchowo znajduje się kamienny krąg składający się z osiemnastu kamieni. Czternaście z nich, które mierzą około dwie stopy stoją parami na obwodzie wielkiego okręgu otaczającego dwa inne kamienie, znajdujące się w centrum. Inne, nieco wyższe głazy stoją na zewnątrz okręgu w pewnym oddaleniu od pozostałych. W okolicy opowiadano, że przed setkami lat w dzień Zielonych Świąt w tym miejscu grupa ludzi wykonała nagi taniec. Uczestnicy zabawy ponieśli straszliwą karę - za frywolne zachowanie zostali zaklęci w kamienie. Dlatego też tę grupę czternastu kamieni, symbolizującą pary taneczne, nazywa się dziś Adamowym lub Kamiennym Tańcem. Kamienie w środku były mężczyznami, którzy serwowali piwo podczas zabawy, a kamienie leżące poza okręgiem powstały z zaklętych muzykantów. Na tych ostatnich można rozpoznać wyryte kształty wiolin.

Według innego mitu kamienne kręgi znajdujące się w pobliżu przesmyku między jeziorami miały pewne praktyczne przeznaczenie.

  • Starożytny zegar i grobowiec  [v]

Kamienny krąg miał stanowić rodzaj swoistego kalendarium obsługiwanego przed setkami lat przez mnichów lub innych duchownych. W pogodne dni cienie kamieni służyły jako miernik czasu. Osiemnaście kamieni odpowiadać miało osiemnastu miesiącom, które tworzyły pradawny kalendarz. W środku kamiennego kręgu miało znajdować się miejsce ostatniego spoczynku wspomnianych mnichów.

Powyższa legenda nawiązuje niewątpliwie do wyników badań przeprowadzonych przez poznańskiego naukowca Paula Stephena, który utożsamiał kręgi z prehistorycznym zegarem. Według niego typowe liczby kamieni 18 lub 20 odpowiadały liczbie dawnych miesięcy(18) i dni (20). Podobny podział roku stosowali też amerykańscy Aztekowie [vi]. Ich kapłani przy pomocy regularnie ułożonych kręgów dokonywali obliczeń aktualnej pory roku. Wydaje się, że do tych azteckich zwyczajów wyraźnie nawiązuje powyższa legenda.  

Próbowałem odnaleźć żabineckie kamienne kręgi. Niestety, wbrew przewidywaniom dziewiętnastowiecznego gimnazjalisty Bauera, kręgi zostały jednak niemal całkowicie zniszczone. W przesmyku odnaleźć można jedynie cztery pokryte porostami głazy, które stanowiły niegdyś część kamiennego kręgu. Pozostałe głazy prawdopodobnie zabrano i wykorzystano do celów budowlanych. Wielka szkoda. 

Przez przesmyk wiedzie droga gruntowa prowadząca do Żabina, po jej lewej stronie zobaczymy półkolisty wał i liczne okrągłe wykopy. Ich regularne kształty świadczą, że z pewnością wykonano je ludzką ręką. To o nich mówiła opowiedziana wcześniej legenda o wałach obronnych. Za wykopami wznosi się dość wysokie wzgórze, z którego roztacza się piękny widok na obydwa jeziora. Miejsce to niewątpliwie wymaga badań archeologicznych.

Jakie jest rzeczywiste pochodzenie tego intrygującego obiektu? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Formułując ją, będziemy musieli poruszać się w sferze hipotez, ponieważ całkowitej pewności w tej kwestii nie sposób osiągnąć. Wydaje się, że żabineckie kręgi kamienne, podobnie jak inne obiekty tego typu na Pomorzu, powstały w wyniku działalności plemienia Gotów, które w swojej wędrówce na południe osiedlało się przez pewien czas na naszych ziemiach.

Na przestrzeni ostatnich 150 lat odkryto na Pomorzu około pięćdziesięciu miejsc, gdzie znajdowały się kamienne kręgi lub ich pozostałości. Do naszych czasów dotrwało zaledwie kilkanaście takich miejsc. Najbardziej znanym i spektakularnym obiektem tego typu są kręgi w miejscowości Odry w Borach Tucholskich.

Posiedzenie germańskiej rady plemiennej

Goci pojawili się na Pomorzu w początkach naszej ery, opuszczając rodzinną Skandynawię ze względu na pogarszające się warunki bytowe. Nie osiedli jednak w naszym regionie na stałe, lecz stopniowo opuszczali swe nowe siedliska, przesuwając się na południe, w kierunku Morza Czarnego, gdzie pojawili się w III w. naszej ery. Trzysta lat później dotarli aż do Hiszpanii, przemierzając wcześniej w poprzek całą Europę. Byli znakomicie zorganizowani i świetnie walczyli zmuszając do ustępstw ludy stojące na ich drodze. Podobnie jak inni Germanie nosili krótkie miecze i okrągłe tarcze [vii].

Według większości współczesnych badaczy budowane na cmentarzyskach kamienne kręgi służyły Gotom jako miejsca plemiennych zgromadzeń, określane w Skandynawii jako: „tingstaedte” [viii] . Ciekawostką jest fakt, że nazistowscy budowniczowie ośrodka szkoleniowego (Ordensburg) w Budowie koło Złocieńca, nawiązując do starogermańskiej tradycji, wybudowali w centrum tego obiektu okrągły, kamienny amfiteatr, który nazwali właśnie „Thinkstaette”.

Niektórzy twierdzą, iż kamienne kręgi stanowiły też swojego rodzaju świątynie, gdzie Goci odbywali tańce, wprowadzając się w trans przed walką. Ta hipoteza dość dobrze pasuje do legendy o Nagim Tańcu.

Autorzy książki „Kamienne kręgi Gotów” wydanej w 2006 r. w Gdyni opisali charakterystyczne cechy miejsc, które były wybierane przez Gotów na siedliska. Był to teren trudno dostępny, znajdujący się w pobliżu wody. Pragermanie wykorzystywali naturalną osłonę mokradeł i bagien. Kręgi natomiast ustawiano na dominujących wzgórzach. Charakterystyka ta doskonale pasuje do żabińskiego przesmyku, który otoczony był niegdyś bagnami i w pobliżu którego znajduje się wysokie wzgórze, dominujące nad okolicą.

Bardzo ciekawy opis związku kamiennych kręgów z powstawaniem regionalnych legend znalazłem we wspomnianej powyżej książeczce „Kamienne kręgi Gotów” autorstwa Alicji i Zofii Breske oraz Jarosława Elwarta:

„Kamienne kręgi kryją w sobie wiele tajemniczości, dlatego od stuleci ich istnienie wiązali ludzie z działaniem sił nadprzyrodzonych lub istot bajkowych. Dla Kaszubów były to np. zabawki olbrzymów. Inni z kolei widzieli w kamiennych kręgach zaklęte w kamień postacie – na skutek klątw lub złego słowa wypowiedzianego nie w porę” . [ix] 

Opisywane w dziewiętnastowiecznych periodykach kamienne kręgi koło Żabinka zostały zupełnie zapomniane. Nie odwiedzają ich turyści i nie znajdziemy informacji o nich we współczesnych publikacjach naukowych. To czyni nasze znalezisko na przesmyku tym bardziej intrygującym.

  • i  Baltische Studien, Jahresbericht z 15 czerwca 1830 r, s.187
  • ii  A. Zechlin, Die ehemals neumaerkischen Kreise Schivelbein und Dramburg, Baltische Studien, 1886 r. 
  • iii  G. Kuessel, Adamstanz, Virchow und Umgebung, Heimat Kirchspiel Virchow 1967 r., s. 58-60
  • iv  Jodocus Deodatus Hubertus Temme: Die Volkssagen der Altmark. Berlin 1839, S. 100.
  • v  Virchow und Umgebung, Heimat Kirchspiel Virchow 1967 r., s. 60
  • vi  A. i Z. Breske, J. Ellwart, Kamienne kręgi Gotów, Gdynia 2006, s. 14-16.
  • vii Tamże, s. 10-11
  • viii  Tamże, s. 7.
  • ix  A. i Z. Breske, J. Ellwart, Kamienne kręgi Gotów, Gdynia 2006, s. 4.
Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej