Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?   
ROZUMIEM

Ostatnia wielka przebudowa drawskiej fary

Drawski kościół na początku XX wieku. Drawski kościół na początku XX wieku.

Kościół pw. Zmartwychwstania Pańskiego w Drawsku Pomorskim jest najstarszym i najcenniejszym zabytkiem miasta. Budowla pochodząca z I połowy XIV wieku przeszła w swojej historii wiele zmian architektonicznych. Pobudki dla których ich dokonywano były różne, najczęściej jednak przyczyną były katastrofy naturalne, a właściwie głownie pożary, po których musiano odbudowywać świątynie w 1534, 1620, 1664 i 1696 roku. Duża przebudowa miała miejsce także w roku 1854 r.

Ostatnich zmian, dzięki którym drawska świątynia zawdzięcza swój dzisiejszy wygląd dokonano ponad sto lat  temu. Początki tego potężnego przedsięwzięcia są dość błahe i sięgają pierwszych lat XX w. Wszystko rozpoczęło się bowiem od zbyt małego chóru, który nie mógł pomieścić licznej grupy śpiewaków pod przewodnictwem kantora Hoppe. Pomysł ten poparł ówczesny starosta von Hohnhorst głownie ze względu na fakt, że sam często uświetniał uroczystości kościelne solowym śpiewem, przez co nazywany był „śpiewającym starostą”.  Po cichu myślano także, że powiększenie empory będzie można połączyć z upiększeniem surowego wnętrzna świątyni. Doszło wówczas do inspekcji stanu kościoła przez przedstawicieli gminy oraz rejencji, po której sporządzono wykaz niezbędnych prac budowlanych.

Po objęciu urzędu superintendenta przez Paula Kalmusa kwestia remontu kościoła nabrała tempa. Już w 1906 roku podjęto decyzję o sporządzeniu projektu budowlanego, który zlecono architektowi Blaue z Berlina za 700 marek z kasy kościelnej. Sam projekt wraz z kosztorysem dotarł do Drawska rok później. Przewidywał on o wiele większy zakres robót budowlanych niż przewidywano początkowe. W projekcie zaproponowano m.in. budowę nowego ogrzewania niskociśnieniowego, gdyż stary piec mocno zanieczyszczał wnętrze świątyni. Przewidziano także powiększenie i cofnięcie empory organowej, odtworzenie kamiennych sklepień, odmalowanie i wyłożenie ścian wewnętrznych rathenowskimi cegłami, podwyższenie dachu nawy głównej, przebudowę zwieńczenia wieży, zmianę empor bocznych oraz godne wyposażenie ołtarza. Koszt wszystkich tych prac miał wynosić nie 40 tyś marek jak przewidywano początkowe, lecz 110 tyś.

Drawski kościół przed przebudową – widok w kierunku prezbiterium.

Wspólnota parafialna stanęła w obliczu całkowicie odmiennej sytuacji. Wnikliwa analiza projektu Blauego oraz możliwości finansowych zakończyła się, pomimo burzliwej wymiany argumentów, jednogłośną zgodą na realizację projektu pod warunkiem przyznania parafii pomocy ze źródeł zewnętrznych w wysokości 60 tyś marek.  Wkrótce uzyskano pomoc będącą warunkiem realizacji przedsięwzięcia. Rząd w Koszalinie przyznał 30 tyś, sejmik prowincji 15 tyś a powiat kolejne 15 tyś. marek. Należy przy tym odnotować, że wkrótce koszta robót budowlanych osiągnęły kwotę 160 tyś. marek, przez co obciążenie wspólnoty parafialnej wzrosło o kolejne  50 tyś. marek. Organy wspólnotowe oczekiwały jednak przebudowy już do tego stopnia, że także te zwiększenie kosztów przeforsowano bez większych nerwów.

Drawski kościół przed przebudową – widok w kierunku empory organowej.

Aby projekt mógł zostać zrealizowany musiano przedstawić go do akceptacji rządowemu inspektorowi budowlanemu w Koszalinie Rudolphowie. Ten nie śpieszył się zbytnio, a do tego żądał modyfikacji projektu. Cała procedura trwała aż pięć lat! Dopiero w czerwcu 1912 roku ostatecznie przyznano wcześniej obiecaną pomoc rządową w kwocie 30.153 marek, a w następnym roku rozpoczęto prace budowlane. W celu pozyskania środków finansowych na wkład własny podniesiono o 100% podatek kościelny, co jednak nie spotkało się ze sprzeciwem społeczeństwa.

Robotami kierował architekt Blaue, który jednak nie przebywał tu osobiście, a jako kierownika budowy wysłał niejakiego Meyera. Już 2 marca 1913 roku drawszczanie pożegnali się ze swoją świątynią. Regularne odprawianie nabożeństw stało się kłopotliwe, gdyż nie dysponowano salą mogą pomieścić wiernych. Do większych nabożeństw wynajmowano salę hotelu Arndt (OK przy ul. Piłsudskiego), która po zamontowaniu w niej ambony i ołtarza oraz zmienieniu sceny na chór, zmieniła swoją funkcję z taneczno-rozrywkowej na religijną. Sala hotelowa mogła pomieścić do 400 osób, w związku z czym nabożeństwa w czasie świąt odprawiano na dwie tury. Próby wynajęcia większego pomieszczenia w restauracji w Parku Chopina spełzły na niczym, gdyż właściciel postawił zbyt wysokie warunki finansowe. Nabożeństwa popołudniowe oraz wieczorne odbywały się z kolei w auli drawskiego gimnazjum. Swoją kancelarię superintendent urządził w salce parafialnej. Uroczystość konfirmacji z kolei miała miejsce w salach gimnazjum, seminarium nauczycielskiego oraz zakładu przygotowawczego dla nauczycieli.

Ukryte ponad sklepieniami zdobienia świątyni sprzed remontu. Fot. Z. Kocur.

Warunki miały poprawić się po oddaniu do użytku sali sportowej przy szkole podstawowej mogącej pomieścić 800 osób, jednak radni miejscy odmówili jej wykorzystywania do celów liturgicznych. Sytuacja zmieniła się po wybuchu pierwszej wojny światowej, gdy potrzeba uczestnictwa w nabożeństwach wśród społeczeństwa radykalnie wzrosła. Wtedy to superintendent Kalmus wraz z ówczesny burmistrzem Grulichem zdecydowali się wykorzystać salę na cele religijne bez zgody rady miejskiej. Postawienie radnych przed faktem dokonanym odniósł zamierzony skutek, gdyż nie wnosili oni już żadnego sprzeciwu.

W czerwcu 1913 roku z inicjatywy superintendenta Kalmusa rozszerzono zakres robót o przebudowę kruchty w wieży kościoła. Zakładano podwyższenie kruchty i zwieńczenie jej sklepieniem oraz wybicie zamurowanych do tej pory okien. Kalmus namówił także rodziny szlacheckie z powiatu drawskiego do ufundowania dwóch witraży w kruchcie. Kosztorys tych robót opiewał na kwotę 7500 marek, z czego 2500 pochodzić miało ze środków własnych. Aby pozyskać kolejne 5000, Kalmus wykorzystał jubileusz 25-lecia rządów cesarza Wilhelma II nadając kruchcie imię Augusty Wiktorii – małżonki cesarza.

Witraże w kruchcie kościoła ufundowane przez rody szlacheckie z powiatu drawskiego. Fot. B. Zbornikowska

Roboty budowlane w substancji zabytkowej przysparzają często wiele niespodzianek. Tak było też w przypadku dachu kościoła. Nadzorujący prace Blaue miał wiele wątpliwości co do wytrzymałości kolumn oraz ścian nawy pod ciężarem nowej konstrukcji dachu. Przy okazji badań okazało się, że belki wspierające dach są w bardzo złym stanie, co w niedalekiej przyszłości mogło prowadzić do zawalenia się całej więźby dachowej. W projekcie przewidziano odzyskanie belek oraz ich ponowne użycie. Zakup nowych belek oznaczałby horrendalne wręcz podwyższenie kosztów przebudowy. Na szczęście znaleziono dobre rozwiązanie: w ścianach wewnętrznych nawy wbudowano granitowe podpory i posadowiono na nich dźwigary w zdrowych miejscach a zmurszałe końce belek uzupełniono zdrowym budulcem.  

Przekroczenie kosztorysu miało natomiast miejsce przy przebudowie organów. Głównymi inspiratorami ich remontu byli kantor Scheel oraz mistrz Grünberg ze Szczecina. Dmuchawa organów został cofnięta do wieży, dzięki czemu możliwe było cofnięcie organów w głąb empory i zyskanie więcej miejsca dla chóru. Zainstalowano dodatkowy napęd elektryczny, a tradycyjny nożny wykorzystywano jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Przebudowa organów przyniosła wiele korzyści wspólnocie. 

Dążenie do jak najbardziej użytecznego urządzenie wnętrza kościoła wyszło na dobre także kościelnym dzwonom. Ich uruchomienie przy uroczystościach lub pogrzebie wymagała każdorazowo obsługi 7-8 mężczyzn. Należało przewidzieć, że stawać się to będzie coraz trudniejsze i droższe. Z tego powodu zamontowano specjalny mechanizm wykonany przez firmę Franz Schilling Söhne w Apoldze za kwotę 1650 marek. Po tym zbiegu do obsługi dzwonów wystarczały 1-2 osoby. Zrezygnowano z napędu elektrycznego dzwonów, gdyż i tak należało utrzymywać etat co najmniej jednego kościelnego. Jednocześnie dzwony zostały obrócone o ¼ swojego obwodu, aby serce dzwonu nie uderzało już w te same i dość osłabione już miejsca. Dostęp do dzwonów zapewniała klatka schodowa w wieży, której wejście zostało ozdobione pięknym gankiem zaprojektowanym przez architekta Meyera.

Ganek przed wejściem do klatki schodowej wieży zaprojektowany przez Meyera.

Prace budowlane postępowały bardzo szybko. Już 24 września 1913 roku świętowano zawieszenie wiechy. Więźba nowego dachu była już zamontowana a sam dach nad nawą i prezbiterium pokryty nową dachówką. Prace te wykonywali cieśle z zakładu Wittchowa z Kalisza Pomorskiego.  Na kościele zainstalowano również instalację odgromową, którą wykonał drawski blacharz Heller. Heller wykonał także miedzianą, pozłacaną kulę świata, a kowal Mundstock żelaznego koguta. Ich zamontowanie na iglicy wieży podczas uroczystości stwarzało duże niebezpieczeństwo. Na więźbie dachowej wieży zamontowano rusztowanie i balustrady. Podczas prac wiatr  rzucał iglicą i kogutem o balustrady. Na szczęście wytrzymały i nie doszło do wypadku. 

Ślad na belce więźby dachowej nad prezbiterium pozostawiony przez pracowników z Kalisza Pomorskiego. Fot. Z. Kocur

Podczas prac nad nową konstrukcją dachu wieży sprawdziły się umiejętności architekta Meyera. Dzięki temu został on zaangażowany do wstępnych projektów przebudowy szkoły i sali gimnastycznej, jak też budowy nowego budynku superintendentury. Niestety Meyer szybko obrósł w piórka. Nawiązał bliską znajomość z właścicielem majątku w Dalewie panem v. Knebel-Döberitz, rozbudowywał jego dwór, przy czym stracił całkowite zainteresowanie zakończeniem budowy kościoła. Czasami dniami nie pojawiał się na placu budowy, przez co dyscyplina na budowie znacznie się rozluźniła. Robotnicy widzieli, że kierownik budowy nie wykonuje swoich obowiązków, więc stali się leniwi i buntowniczo nastawieni do Meyera. Postawa kierownika budowy spowodowała, że 15 maja 1914 roku stracił on swoją posadę. Początkowo prace miał nadzorować sam architekt Blaue, na którego zlecenie pracował Meyer, jednak ze względu na dużą odległość z Berlina było to iluzją. Nadzór nad pracami musiał wykonywać sam superintendent Kalmus przy pomocy drawskich rzemieślników oraz pastora Gräbera ze Szczecina, syna tamtejszego tajnego radcy konsystorza D. Gräbera. Regularne wizyty Kalmusa na budowie do tego stopnia pozytywnie wpłynęły na zachowanie murarzy i malarzy, że znowu zapanowała dyscyplina.

Na ścianach szczytowych wewnątrz dachu doskonale widać ślady przebudowy polegającej na jego podwyższeniu.

3 lutego 1914 roku zdecydowano o zaciągnięciu nowej pożyczki w wysokości 7225 marek na wykonanie prac snycerskich przy prospekcie organowym, ambonie i chórze, do odnowienia trzech portali kościelnych, instalacji elektrycznego oświetlenia i parkiety po ławkami w nawie głównej. Decyzję o pożyczeniu dalszych 3000 marek podjęto 5 maja. Środki te miały być przeznaczone na elektryczny napęd organów, uporządkowanie placu przed kościołem oraz uroczystość poświęcenia świątyni po remoncie. Ogrodowe założenia placu kościelnego wymagały później kolejnych 1400 marek. Wszystko to wykonano jeszcze przed wybuchem wojny. Nie udało się wykonać już decyzji umieszczenia we wschodniej niszy nawy głównej ponad portalem południowym ozdobnie wymalowanych słów: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego!”, oraz w obu leżących naprzeciw siebie niszach zachodnich słów: „Bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami!” oraz „Śpiewajcie i grajcie w sercu swemu Panu”.

Wnętrze kościoła po remoncie- widok na prezbiterium oraz w kierunku prospektu organowego.

Niestety wysokie środki finansowe przeznaczone na remont nie pozwoliły już na zaciągnięcie pożyczek na wzbogacenie wyposażenia kościoła. Superintendent Kalmus musiał w tej kwestii zdać się na fundacje mieszczan oraz rodów szlacheckich. Sporządzono wtedy odezwę podpisaną przez wszystkich duchownych oraz przedstawicieli rady parafialnej, którą za darmo wydrukowała drukarnia Schade. Odezwa nie pozostała bez odzewu. Dzięki datkom mieszczan wykonano także piękne witraże w prezbiterium, które podobnie jak witraże w wieży, zostało zaprojektowane przez architekta Blaue. Starosta von Hohnhorst z małżonką ufundowali żyrandol. Gimnazjum, seminarium nauczycielskie, zakład przygotowawczy nauczycieli oraz szkoła powszechna urządzały zbiórki pieniężne zbierając w ten sposób znaczne kwoty. Firma Heyn z Drawska ufundował aksamitne przybranie ołtarza głównego, a dr Tielsch z Nowego Łowicza z małżonką ofiarowali chrzcielnicę wraz z otaczającymi ją szafkami, pani adwokat Rosenfeld białe, uszyte przez nią okrycie ołtarza. Ze spadku po pani garncarce Herbich przekazano 15 marek. Prosty posłaniec Korth przyniósł 30 marek na nową Biblię. Szafy ołtarzowe mogły zostać wykonane dzięki darom miłości. Do tego doszli jeszcze inni członkowie gminy z łączną kwotą 2200 marek, które zostały wykorzystane do wzbogacenia  wyposażenia kościoła. 

Po wybuchu pierwszej wojny światowej wykonywanie przeze Kalmusa  zadań kierownika budowy było coraz cięższe. Wszyscy rzemieślnicy w wieku poborowym zostali powołani do wojska. Ze wszystkich zatrudnionych w kościele malarzy pozostał wkrótce jedynie jeden niewykazujący się Duńczyk. Na szczęście witraże ołtarzowe i w kruchcie wieży zostały już wykonane. Niestety duże niezadowolenie społeczności wzbudziło zachowanie architekta Blaue. Nowe drzwi do portali były już gotowe i zostały zmagazynowane w kruchcie wieży. Niestety nie można było uzyskać od Blauego okuć, mimo, że zostały zamówione już na początki 1914 roku. W czerwcu 1915 roku zasygnalizowano ich dostawę w ciągu sześciu tygodni, jednak w październiku okazało się, że nie ma nawet projektu okuć. Blaue, który został w międzyczasie powołany do wojska jako porucznik, zamknął swoje biuro. Odmawiał wydania wstępnych projektów. Wtedy z pomocą przyszedł odpowiedzialny za obiekty sakralne architekt ministerialny Rossfeld.. Roβfeld zadbał wykonanie okuć przez niezawodną firmę. Mimo to, upłynęło jeszcze trochę czasu, zanim okucia były gotowe i można było w końcu osadzić nowe drzwi w portalach.

Widok na rynek i kościół w Drawsku Pomorskim w 1925 roku.

Razem z wnętrzem kościoła odnowiono także zakrystię. Nie wykonano do tego specjalnego projektu, lecz przejęto wzory zdobień z wnętrza kościoła.  Nowy stół, krzesła i ołtarz w zakrystii zostały wykonane przez stolarza Steidinga ze starego wyposażenia kościelnego, podobnie jak dekoracje ołtarza i krucyfiks.

Zrezygnowano z uroczystości uroczystego otwarcia nowego kościoła ze względu na czas wojny. 15 listopada 1915 roku wspólnota parafialna ponownie weszła do swojej świątyni. Wiele osobom popłynęły łzy, gdy rozbrzmiały organy, a śpiew wypełnił majestatyczną przestrzeń. Nie dokończono wtedy malowania wnętrza kościoła oraz pozłocenia ambony, ołtarza i chóru, choć zdobyto złoto na ten cel. Prace te dokończył następca Kalmusa, superintendent Schwabediessen po wojnie 

Efekt przebudowy kościoła w latach 1913/1914 widać do dnia dzisiejszego. Dach oraz zwieńczenie wieży zachowały swoją formę. Pozostały także sklepienia w kruchcie oraz nawie głównej. Zauważyć można także wprowadzone wówczas elementy wyposażenia jak ambona, balustrady, empora organowa czy witraże. 

Powrót na górę

Moje konto

Współpracujemy

       https://www.ubezpieczeniemieszkania.pl/

Zostań promotorem

Więcej